jacekddd prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2004

Dystans całkowity:264.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:10
Średnia prędkość:23.69 km/h
Maksymalna prędkość:61.80 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:52.90 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Las Wolski pod kolpiec Piłsudskiego

  d a n e w y j a z d u 9.80 km 0.00 km teren 00:43 h Pr.śr.:13.67 km/h Pr.max:61.80 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Niedziela, 15 sierpnia 2004 | dodano: 27.04.2012

Pod kopiec Piłsudskiego, ZOO, z Marzeną. Pamiętam jakoś, że sam podjazd Marzena kręciła na młynku a ja deptałem by nie stanąć. Była to ostatnia trasa w tym sezonie i jak się okazało po 10 latach ostatnia trasa zrobiona w ramach jakiegoś planu w stosunku do roweru i spędzania na nim czasu. Następne lata były kompletną stagnację, po miesiącach nic nie robienia i wysiadywania w domu przed komputerem na chwilę się gdzieś zrywałem ale bez ładu i składu a nawet nie przywiązując wagi do tego co robię nie pisałem na bieżąco gdzie byłem i tylko po czasie próbowałem odtworzyć wydarzenia. Od 15 sierpnia 2004r. do 13 sierpnia 2008r. jeśli chodzi o aktywne spędzania czasu okres czasu został wyjęty z życiorysu.
W 2004r. zrobiłem 598km, Marzena 32km.
W 2006 i 2007r. próbując już później odtworzyć wydarzenia obliczyłem ok 150 km przejechanych na rowerze Marka (Full), były to głównie wypady w Las Wolski z przejazdami po ścieżkach. Chyba to rozpoczęło mtb, tak - zaczęło się ono z lenistwa. Moralne wytłumaczenie tego stanu leży w tym, że skoro Marzena nie chciała się ruszać a ja nawet gdybym pracował nad kondycją to i tak nie byłbym w porządku zostawiając ją samą w domu. W rezultacie byłem w domu po pracy non stop, większość czasu przed komputerem dosłownie zabijając wolny czas bo "nie powinienem nigdzie z domu wychodzić bo po co .." "Ty pojedziesz a ja zostanę .." jeśli ktoś czyta takie wypociny i może właśnie jest w podobnej sytuacji to mam nadzieję, że ją rozpozna i będzie wiedział dokładnie co powinien zrobić. Rower od nie wiem kiedy był częścią mojego sposobu bycia. Nie rezygnuje się z części swojej osobowości choćby nie wiem kto jakie argumenty na to wytoczył. Nawet dwa razy w tygodniu po 1h czy raz 2-3h pozwoliło by mi zachować względną normalność i uniknąć znacznego uszczerbku na zdrowiu jakiego doznałem przez te przeszło 3 lata.


Kategoria Marzena

Mników

  d a n e w y j a z d u 22.00 km 0.00 km teren 01:24 h Pr.śr.:15.71 km/h Pr.max:49.60 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Czwartek, 12 sierpnia 2004 | dodano: 27.04.2012

Pojechaliśmy do Mnikowa z Marzeną, która jak to sobie zanotowałem jechała "bardzo wolno, jej pierwsza trasa". Postęp mam wynotowany na liczniku kolarki (12317/12339km) czyli jechałem z Nią na kolarce a Ona na swoim stalowym mtb nic więc dziwnego, że mi się zdawało, że się wlecze. Musiało ją to mocno deprymować, że ciągle jedzie za wolno. Na mnie ta jazda wspólna chyba też za dobrze nie podziałała bo jeszcze w tym sezonie zrobiłem tylko jedną trasę i to okolicy co wskazuje na zupełny brak motywacji.


Kategoria Marzena

Alwernia-Babice-Zator-Łączany-Liszki

  d a n e w y j a z d u 80.30 km 0.00 km teren 03:05 h Pr.śr.:26.04 km/h Pr.max:55.30 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Wtorek, 10 sierpnia 2004 | dodano: 27.04.2012

Alwernia, Babice, Zator przez Łączany a od Liszek już w ulewnym deszczu.



Centru: Pędzichów-Jubilat

  d a n e w y j a z d u 24.10 km 0.00 km teren 00:53 h Pr.śr.:27.28 km/h Pr.max:47.80 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Środa, 4 sierpnia 2004 | dodano: 27.04.2012

Do firmy na Pędzichowie i pod Jubilat.



Krzywaczka-Zembrzyce

  d a n e w y j a z d u 128.30 km 0.00 km teren 05:05 h Pr.śr.:25.24 km/h Pr.max:53.90 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Niedziela, 1 sierpnia 2004 | dodano: 27.04.2012

Skawina, Krzywaczka przez Zembrzyce i kilka km za nie. Na powrocie byłem już bardzo słaby i ledwo się toczyłem.


Kategoria .Wytrzymałość starsze