Grudzień, 2011
Dystans całkowity: | 510.02 km (w terenie 80.00 km; 15.69%) |
Czas w ruchu: | 24:39 |
Średnia prędkość: | 20.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1290 m |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 46.37 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Kryspinów-Tor-ścieżki
d a n e w y j a z d u
33.80 km
5.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:18.11 km/h
Pr.max:39.60 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 31.12.2011 11:30
Próbowałem dzisiaj ponownie wybrać się na kierunku Puszcza Dulowska ale nic z tego nie wyszło. Już na wysokości Kryspinowa okazało się, że mieszanka błota regularnie wylatuje na napęd i właściwie nie da się normalnie kręcić. Indeksacja poszła w diabła, piach chrzęścił a błoto zbierało się w wielkich ilościach. Proces ten nastąpił natychmiast po wjechaniu w teren czyli jakiś 1km do wyjechania z domu. Stan rzeczy już po 2-3km wskazywał, że tak trasy nie objadę ale jeszcze chwilę próbowałem w nadziei, że to tylko lokalne warunki. Niestety na piaskach było jeszcze gorzej. W rezultacie na wysokości zbiornika w Kryspinowie odbiłem w lewo i częściowo jadąc a częściowo prowadząc wydostałem się na asfalt. Jazda po nim oczyściła napęd tak więc postanowiłem nie marnować całkiem dnia i skierowałem się na tor kajakowy, po drodze napotkałem człowieka, który mył auto i uprzejmie potraktował karcherem wskazane przeze mnie punkty roweru. W zasadzie tam gdzie na asfalcie było błoto natychmiast napęd zaczynał chrzęścić i tylko na czystej mokrej nawierzchni dało się jechać. Objechałem fragment ścieżki po tamtej stronie i tej stronie Wisły bo chciałem zobaczyć jak daleko podciągnięto fragment asfaltu na koronie wału. No cóż jest lepiej choć niezbyt użytecznie bo asfalt na tym odcinku kończy się nigdzie. Nawet na końcu napotkałem mężczyznę z synem na spacerze, który próbował się czegoś na ten temat ode mnie dowiedzieć. Podsumowując: trening marny, kondycja nie za bardzo, ogólnie przeziębiony jestem bo montowałem w tygodniu antenę i mam za swoje, rower do czyszczenia i konserwacji, w szosie dętka przednia nadal czeka na wymianę (!), kabel licznika w mtb zluzował się o przetarł czeka mnie lutowanie i izolacja.
Kategoria 2011 Kross Level A6
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
14.80 km
0.00 km teren
00:44 h
Pr.śr.:20.18 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 29.12.2011 21:30
Ogólnie średnie obciążenie plus interwały na maks.
Kategoria 2011 Stacjonarny
Rudno
d a n e w y j a z d u
50.10 km
28.00 km teren
02:50 h
Pr.śr.:17.68 km/h
Pr.max:44.20 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:330 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 24.12.2011 11:50
Dzisiaj Wigilia dlatego plan trasy sobotniej uległ znacznemu skróceniu dosłownie do minimum. Pojechałem więc tylko do Rudna polem i lasem. Wszędzie leży śnieg i niestety w okolicach Krakowa topniejący o takich własnościach, że moje błotniki nie do końca przed nim chronią. Dopiero w puszczy wszystko było zmarznięte za to dość ślisko. Dodatkowo jak wracałem zaczęło padać tak więc wróciłem ubłocony. W tamtym kierunku głównie teren z nowymi modyfikacjami trasy przed doliną Brzoskwinki ale powrót skróciłem wracając przez Kryspinów i dalej asfaltem.
Kategoria 2011 Kross Level A6
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
16.40 km
0.00 km teren
00:53 h
Pr.śr.:18.57 km/h
Pr.max:26.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
22:50 Dzisiaj się dosłownie zmusiłem do tego kręcenia.
Kategoria 2011 Stacjonarny
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
22.12 km
0.00 km teren
01:03 h
Pr.śr.:21.07 km/h
Pr.max:26.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 19.12.2011 20:40
Obciążenie lekkie.
Kategoria 2011 Stacjonarny
Lipowiec przez Puszczę Dulowską
d a n e w y j a z d u
88.55 km
45.00 km teren
05:10 h
Pr.śr.:17.14 km/h
Pr.max:42.60 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:630 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 17.12.2011 10:35
Pogoda zapowiadała się z niewielkimi opadami co potem okazało się nie do końca prawdziwe. Na początku myślałem, że pojadę tylko gdzieś do Dulowskiej ale jak już tak kręciłem i kręciłem to postanowiłem dokręcić do końca. Zrobiłem w ramach tej trasy dwie nowe modyfikacje, pojechałem przez dolinkę Brzoskwinki oraz znalazłem, co prawda trochę zawalone drzewami ale jednak przejezdne przejście przez Las Podgórze, tak więc nie trzeba będzie jeździć asfaltem całego tego odcinka. Gdzieś już w Dulowskiej zaczęło padać ale zaraz zaraz to nie był deszcz. Padały niewielkie kuleczki lodu odbijając się od ubrania. Ten opad powtarzał się wielokrotnie tego dnia. W lesie Podgórze na zjeździe rozproszyłem się obserwując jakieś obozowisko i zatrzymałem opierając o skarpę po prawej stronie. Nie był to upadek a raczej takie niezbyt delikatne oparcie się o coś. Usłyszałem przy tym dość głośny trzask metalu. Wyprostowawszy się stwierdzam, że pomimo rogów manetka hamulca oberwała i to jak. Wyciągnęło ją na zewnątrz a przy tym również popychacz tłoczka. Ups, ciekawe. Jadę sobie dnem doliny i cały podjazd z wiszącą klamką i dopiero na skraju lasu, żeby mi gps się nie wyłączył przystaję po multitool'a i po małej korekcji wszystko jest ok. Musiałem tylko wykręcić popychacz żeby skrócić jego dystans pomiędzy klamką a gniazdem tłoka, ustawić lekko przygięty tłok by wpasował się w gniazdo, wcisnąć popychacz i skrócić mu dystans. Jakby nie zadziałało wracałbym szosą. Ponieważ jednak regulacja się powiodła nic nie stało na przeszkodzie by wracać terenem. Nieco wahałem się nad karczmą w Babicach na podzamczu ale ostatecznie odpuściłem to sobie co było dobrym wyjściem bo dzięki temu noc zastała mnie już na wysokości Kryspinowa. Kondycja zimowo, coś tam kręcę ile chcę ale tempo dalekie od letniego. Myślę, że należy jednak podtrzymywać kondycję również w tygodniu najwyżej trochę lżej. PS. Przebiłem 8000km w tym sezonie i pierwszy raz w sumie co jest pewnym dla mnie osiągnięciem choć nie było celem. Chciałem jeździć tyle ile trzeba i mogę w granicach rozsądku i narastającej kondycji a kombinacja tych czynników miała być rocznym przebiegiem. Wyszło to co jest. Zastanawiam się tylko nad tą zimową przerwą czy jednak jej nie zrobić, może jakoś uda się to delikatnie przebrnąć.
&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=1&feature=plcp
Kategoria .Filmowe relacje, 2011 Kross Level A6, 2011 wytrzymałość
Tor ścieżka
d a n e w y j a z d u
20.23 km
1.00 km teren
01:06 h
Pr.śr.:18.39 km/h
Pr.max:39.30 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 11.12.2011 14:23
Przy słonecznej pogodzie i lokalnych przymrozkach wybraliśmy się z Marzeną na przejażdżkę.
Z luźnych przemyśleń wkoło tematu:
- nie jeździłem dwa tygodnie an mtb bo tylko szosa no i nie jestem w stanie przyzwyczaić się do do nisko położonego siodełka, jeśli jeżdżę regularnie na tym rowerze wszystko jest ok ale niech się tylko pojawi przerwa to zaraz wychodzi, że koniecznie powinienem zmienić sztycę, trudno trzeba to zrobić ustawić optymalnie pojechać w teren na jakieś stromizny i sprawdzić optymalne ustawienie jakie faktycznie powinienem mieć, w końcu mięśnie mogą się przyzwyczaić ale kto wie czy nie męczę się na ustawieniu, które wyraźnie mnie osłabia,
- jechaliśmy wspólnie przy słońcu już dość nisko nad horyzontem a temp była minus 1st.C no i chwilami było mi ciepło ale przy równym rytmie już nie i nie ma siły żeby cokolwiek pomogło, zwyczajnie organizm musi na tym mrozie pracować inaczej jest źle, tym razem ubrałem zamiast cienkiej koszulki jako warstwę pośrednią cienki polar co powinno mnie zagotować ale nic z tego, w zasadzie było tak jakbym się ciepło ubrał i siedział na ławce, czyli na lekka jazdę z kimś trzeba ubrać się ekstra cieplej np. polar plus coś grubszego pod spodenki,
- chyba powinienem sobie zrobić przerwę pomiędzy sezonami coś rzędu min. dwóch tygodni bo nie czuję ale są następujące możliwość: nieszkodliwa - w środku zimy kondycja zawsze jest słabsza tak więc wszystko jest ok., nigdy w zimie nie jeździłem a już na pewno nie tak intensywnie - to też oznacza, że wszystko jest ok i wreszcie trzecia opcja jestem przetrenowany tylko objawy zimowe są inne, jaki nie byłby powód niskich przeciętnych i ogólnie ciągłego napięcia mięśni jak po ciężkich trasach to sprawdzę to tylko przez przerwę od zasadniczych obciążeń, czyli spacerki, krótkie wycieczki z kimś kogo tempo będzie mnie hamować i żadnych wyskoków,
- Marzena nie ma objawów zimowego osłabienia w zasadzie jeździ tak samo,
koniec przemyśleń.
Kategoria Marzena, 2011 Kross Level A6
Na Błonia i Nadwiślanka po Zator - Rozkochów
d a n e w y j a z d u
119.86 km
0.00 km teren
04:47 h
Pr.śr.:25.06 km/h
Pr.max:54.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:330 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 10.12.2011 09:53
czas jazdy 04:47:00
prędkość śr. 25 km/h
prędkość max 54,4 km/h
informacje dodatkowe
profil trasy
trudność
typ podłoża asfalt
pogoda wietrznie
temperatura 2 °C
opis Pogoda w kratkę ostatnio za dnia ale meteo pokazywało, że od 9-10.00 powinno być słonecznie a więc na asfalcie sucho dlatego zacząłem myśleć gdzie by tu jechać. Napisałem w tej sprawie na rowerowaniu i w sumie odpisał Oscar tak więc spotkaliśmy się z małym opóźnieniem na rogu Błoń i pojechaliśmy wspólnie kawałek. Nie piszę trasę bo jakoś tak od początku nie mogliśmy się zgrać. Oscar jechał mocno pod górkę a z góry i na płaskim lekko. Jak dla mnie ni było w tym żadnego rytmu. Jeszcze w Krakowie Mu o tym powiedziałem i na podjazdach nieco zwolnił. Wszystko wyszło w Piekarach kiedy na podjeździe Oscar oznajmił, że musi już wracać. Widocznie już wyliczył, że wyjdzie mu łącznie coś około 2h planowanych dzisiaj na świeżym powietrzu. Rozjechaliśmy się w swoje strony. Efektem jazdy pędem na Błonia by jeszcze bardziej się nie spóźnić a potem rwanego tempa z Oscarem były spore trudności w jeździe pod wiatr. W ogóle nie mogłem złapać rytmu, jechałem cały czas z widoczną trudnością. Przeszło mi dopiero gdzieś przed Zatorem ale te próby utrzymania tempa już mnie zmęczyły tak więc przeciętna wyszła zimowa. Dziwnie spory ruch jak na sobotę na drogach i w ogóle jak na początek zimy, trasa w większości sucha lub wysychająca. Gps przed Babicami powiedział papa ale sam temu byłem winien. Żeby postawić kropkę nad i tuż przed celem powrotem na kilkuset ostatnich metrach złapałem gumę i czeka mnie cała imprezka z wymianą dętki a co gorsza z ustawianiem ponownie przedniej opony. Jak sobie pomyślę mam ochotę wziąć mtb ... który tymczasem stoi nieziemsko brudny jeszcze od ostatniej trasy. Jutro niedziela.
&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=2&feature=plcp
W środę nogi do 2x10x80
kl 70 b. ciężko
Kategoria Oscar, 2011 Romet Sport, 2011 wytrzymałość, .Filmowe relacje
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
12.10 km
0.00 km teren
00:38 h
Pr.śr.:19.11 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 06.12.2011 21:30
Stacjonarka lekkie + sprint.
Kategoria 2011 Stacjonarny
Wygiełzów-Chrzanów-Trzebinia-Zabierzów-Tyniec
d a n e w y j a z d u
100.16 km
1.00 km teren
04:02 h
Pr.śr.:24.83 km/h
Pr.max:60.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
Wygiełzów-Chrzanów-Trzebinia-Zabierzów-Tyniec
data startu 04.12.2011 12:22
Wczoraj myślałem, że utrwala się pogoda z opadami przez większość dnia i z jazdy w ten weekend nic nie będzie ale kiedy zobaczyłem, że asfalt przysycha i są szanse zacząłem się zastanawiać gdzie by tu pojechać. Tak orientacyjnie myślałem o kierunku zachodnim bo tam jak widziałem było sucho. Napisałem w rowerowaniu.pl i Lukcio wstępnie odpisał ale jednak okazało się, że nie uda Mu się zebrać więc pojechałem sam. Faktycznie było sucho a to dzięki silnemu wiatrowi z zachodu i południa. Na wyjeździe w Kryspinowie spotkałem jadących od Piekar Dawida i kolegę z którym często jeździ. Jakoś za Chrzanowem spotkałem człowieka na kolarce nie kojarzę skąd wyjechał może mnie dogonił i do ronda w Wygiełzowie jechaliśmy dając sobie zmiany. Ciekawe było, że miał kolarkę na ten sam rozmiar kół co moja i dokładnie te same gumy założone, wymieniając spostrzeżenia i info gdzie który jedzie na ten temat też wspomnieliśmy. Kiedy odbiłem w prawo na podjazd wiatr pchał w plecy. Na zjeździe zaczęło się robić mokro, od lasu przez Chrzanów nawierzchnia wszędzie była mokra na wyjeździe z miasta pożegnał mnie lekki deszczyk. Nawierzchnia zaczęła przysychać dopiero przed Krzeszowicami. Wiatr mnie pchał i coś tam kręciłem ale nie miałem już kondycji. Pod koniec w sumie się już wlokłem tym bardziej, że pomiędzy Zabierzowem a Kryspinowem wiatr był niemal w twarz. Żeby zrobić plan pokręciłem się trochę po okolicy, pojechałem m.in. do Tyńca. W okolicach toru kajakowego zobaczyłem nieliczne postacie w sumie dziwne bo w Krakowie było chyba najcieplej i sucho. Podsumowując w ten weekend też docisnąłem i trzeba będzie odpocząć.
&feature=channel_video_title
Kategoria 2011 Romet Sport, .Filmowe relacje, 2011 wytrzymałość