jacekddd prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Versus

Dystans całkowity:588.04 km (w terenie 114.70 km; 19.51%)
Czas w ruchu:25:53
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:69.70 km/h
Suma podjazdów:2940 m
Maks. tętno maksymalne:190 (106 %)
Maks. tętno średnie:155 (86 %)
Suma kalorii:1187 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:84.01 km i 3h 41m
Więcej statystyk

Ustawka Rowerowanie

  d a n e w y j a z d u 18.70 km 18.70 km teren 01:21 h Pr.śr.:13.85 km/h Pr.max:30.50 km/h Temperatura:12.0 HR max:190 (106%) HR avg:155 ( 86%) Podjazdy:300 m Kalorie: 1187 kcal Rower:Kross Level A6
Sobota, 13 października 2012 | dodano: 13.10.2012

rodzaj zawody : XC
data startu 13.10.2012 10:34
Za późno, za mało snu w tygodniu, za mało płynów w bidonie, przede wszystkim za ciepło się zrobiło jak wyjechałem było chmurnie i 10 st.C a potem znacznie więcej. Na trasie zaliczyłem otb i wracałem się przeszukując trasę by odnaleźć komórkę i dokumenty. Chwilę później spadł mi bidon. Zacząłem znowu jako ostatni ze stratą do przedostatniego jakieś może 3-4min. Versus urwał łańcuch więc się nie dowiemy co by było. Marcin zniknął mi z pola widzenia. A powalczyłbym, szkoda się mówi. No ale kiedy ja się nauczę wreszcie ...
Z innej beczki zawsze mnie to interesowało bo odczucia to jedno a fakty to drugie czyli jakie to jest naprawdę obciążenie taki start. No i ciekawa sprawa:
avg 155
max 190
strefy 123/155 niestety miałem tą wyznaczoną kiedyś
in 00:05:06
b 00:12:00
a 01:10:11
1187KCal - totalna bzdura
exe 01:27:17
a skoro brak precyzyjnych stref to trzeba liczyć i wychodzi: 161,9
czyli wiedząc jak to działa jest jasne, że było dobrze ponad 162.



Kategoria .Grupa osób, .Starty, wyścigi, rajdy, 2012 Kross Level A6, Furman, Hinol, Marcin, Marcus, MiśQ, UMaciek, Versus

Mtb Lipowiec by Lesław

  d a n e w y j a z d u 118.90 km 70.00 km teren 05:25 h Pr.śr.:21.95 km/h Pr.max:60.60 km/h Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:870 m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Niedziela, 9 września 2012 | dodano: 09.09.2012

Mtb Lipowiec by Lesław
data startu 09.09.2012 10:08
typ podłoża drogi leśne
pogoda słonecznie
Skład Versus, Furman, Hinol, UMaciek, Marcus, Michalkrakow, Lesław. Lesław, Furman, Hinol, UMaciek, Marcus zasuwali pod górkę tak szybko, że mogłem ich uchwycić na filmie tylko jak stoją a filmowanie na podjazdach przy tym wysiłku nie miało sensu. Ogólnie to trzymałem koło i tak rozkładałem siły na podjazdach by mi do końca starczyło co się nawet udało. Jechałem tą trasę jakoś 2 lata temu wówczas skład był bardziej liczny i pamiętam, że nie byłem ostatni ale dosłownie na każdej górce odstawałem. Czołówka jechała ja jakbym stał. Dziś było lepiej, bo mogłem im nawet dotrzymać koła na kilka podjazdach no ale właśnie ujechał bym się wówczas kompletnie tak więc z wyrachowaną kalkulacją jechałem sobie swoje. Było faktycznie pięknie ale tego piękna nie miałem czasu uchwycić zanadto.

&feature=plcp


Kategoria 2012 Kross Level A6, 2012 wytrzymałość, Furman, .Grupa osób, Versus, Lesław, UMaciek, Hinol, Marcus, Michalkrakow, .Filmowe relacje

VIII Tour de UEk - Kraków 2012

  d a n e w y j a z d u 18.40 km 3.00 km teren 00:54 h Pr.śr.:20.44 km/h Pr.max:34.30 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Niedziela, 3 czerwca 2012 | dodano: 04.06.2012

VIII Tour de UEk - Kraków 2012
data startu 03.06.2012 10:45
VIII Tour de UEk - Kraków 2012 Na starcie byłem w ostatniej chwili, podziękowania dla uprzejmej pani, która zechciała jednak przyjąć mój wpis. Ludzie w większości byli już ustawieni na starcie. Numerek przypiąłem gdy sędzia odczytywał nazwiska. Start poszedł mi znacznie lepiej niż 2 lata temu. Wtedy w ogóle nie wiedziałem co się dzieje i z miejsca wylądowałem gdzieś w dalszej części stawki a tu po starcie jakoś tak poszedłem pierwsze winkle, że zyskałem jeszcze kilka dodatkowych pozycji. Z tyłu wzięło mnie kilku mocniejszych, którym start nie poszedł, ja też jeszcze wziąłem może dwie osób no i chyba jechałem gdzieś +/- na nieco tylko lepszej pozycji niż finalna ale po jakichś 3-4 kółkach stwierdziłem, że wyraźnie mam ogonek a było z nim tak. Za mną jechał jakiś człowiek, potem jeszcze 2-3 a za nimi Zieloni w tym Versus. Wyraźnie mieli trudności z szybkim powyprzedzaniem tylu osób, które jednak wyraźniej wolniej od nich jechały. Jak tylko stwierdziłem, że puszczę kogoś by się na mnie nie woził z planem, że jak się zmęczy łatwiej wyprzedzę i utrzymam już pozycję z tyłu nastąpiły przesunięcia, ktoś poszedł trochę do przodu a Zieloni zdołali dojść mnie i ponieważ nie próbowałem nic się bronić wzięli mnie i jechali przodem, Na prostej widziałem, że coś uzgodnili no i zaraz był efekt bo podciągnęli do przodu. Wyraźnie też ich hamowałem na drzewach gdzie mi zwyczajnie nie szło. Nie objechałem tej trasy, rok temu nie jechałem a ogólnie niczego takiego nie mam okazji jeździć. Teraz na tych miejscach zacząłem mocno tracić i w pewnym momencie obaj byli przede mną. Ustaliłem sobie ich za mój punkt odniesienia by widzieć co jest grane. Ktoś tam w międzyczasie wyprzedził mnie na uszosowionym mtb ale zaraz zobaczyłem, że na ostrym skręcie na rogu budynku zaliczył upadek. Chwilę potem znowu mnie doszedł i wyprzedził ale wkrótce zaliczył gumę na tył co było symptomatyczne tego dnia już go na trasie nie widziałem. Zieloni byli tymczasem już dość daleko a ja nie miałem z tyłu chwilowo nikogo, z przodu tylko ich więc był czas by się skupić na tych krętych winkielkach. Zacząłem brać je szczerzej, składać się tam gdzie było nachylenie, więcej korzystać z trawy. Stopniowo się też przy tym rozgrzewałem i zacząłem odzyskiwać to co straciłem. Jechało mi się coraz lepiej i w sumie stopniowo odzyskiwałem to co straciłem głównie do Versusa ale do kolegi przed nim również. Versus się bronił zaciekle i obronił o 1-2sekundy. Nie zaliczyliśmy dubla ale to tylko dlatego, że najmocniejsi rzeczywiście pojechali w elicie. Z naszymi czasami okrążenia mieli byśmy co najmniej po 2-3. Tym razem wyścig bardzo mi się spodobał i odczucie to narastało po każdym kółku choć nie wiedziałem ile ich mam jechać i dopiero przed wjazdem na ostatnie się dowiedziałem, że już blisko. Filmik powstał dzięki Marzenie, która głównie mnie filmowała aż się zacząłem przy montowaniu wycinać bo w końcu bez przesady. Inny też są jest też solidny ślizg jaki zaliczył ktoś w pobliżu mety wkrótce po wjeździe na okrążenie. Po wyścigu krótki rozjazd. 16miejsce


Kategoria .Filmowe relacje, .Starty, wyścigi, rajdy, Marcin, Versus

Krk-Skawina-Kalwaria-Maków-Pcim-Siepraw-Krk

  d a n e w y j a z d u 155.70 km 0.00 km teren 06:29 h Pr.śr.:24.02 km/h Pr.max:69.70 km/h Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1600 m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Sobota, 17 marca 2012 | dodano: 18.03.2012

data startu 17.03.2012 09:40
Tak, ubrany byłem dzisiaj ciągle jeszcze na zimowo. Miałem taką cichą nadzieję, że w górach będzie leżał śnieg i wtedy zrobi się zimno. Guzik z tego wyszło. Śnieg leżał co prawda ale powiewy zimna dały tylko tyle, że w Bieńkówce pod sklepem Furman i Lucio siedzieli w słońcu przyjemnie się wygrzewając a ja w cieniu próbując trochę się schłodzić. Versus zaraz za Tyńcem chciał rozsądnie odpuścić ale trochę się wszyscy zmitygowaliśmy i namówiliśmy Go by jechał z nami tak więc w sumie On i Marcin odpuścili dopiero przed Kalwarią.
No to kilka może faktów w małym zestawieniu bo po co opowiadać znowu coś co Furman dobrze opisał:
- mój licznik zanotował 6h29min obracania się koła a track gps tylko 6g 2min



co jest grane zapytacie? dla kategorii szosa mam dolny limit 5km/h
po odliczeniu 2min zostaje 25min podjazdów z prędkością dla gps'u niższą niż min. to właśnie moje przełożenie 40x23 na starych 27calach coś jak 28 dzisiaj, gdybym nie próbował "nadążać" za tymi wycinakami wszystko bym podjechał i to >5km/h bo w zeszłym roku mi się nic nie wyłączało a tak pod Makowską prowadziłem jakieś 100m (2min) a tempo jazdy było właśnie takie .. (żmijka z czarowaniem to dla tracka <5km/h),
- do Kalwarii było ok, od Kalwarii czekali bo urywali mnie na każdym dłuższym podjeździe, a od Myślenic to dosłownie na każdym,
- od Tokarni aż do Myślenic chłopaki lecieli ogólnie 40km/h + i miejscami wzdłuż Zakopianki podkręcali jeszcze, (patrz profil prędkości),
- prawie nic nie sfilmowałem, wyjęcie aparatu na zjeździe = samobójstwo Vmax=69,7 ponad 6dych regularnie, lub zakręty, na prostym tempo albo już są daleko i nic nie widać, a jak trzymam koło i wyjmę to już się urwałem, powstało więc streszczenie 4minutowe

&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=1&feature=plcp

- w sumie przejechał bym sam tą trasę w podobnym tempie +/-0,5km/h wysiłek na pogoni dobijał skutecznie psując podjazdy,
- dobra trasa, piękna pogoda, super widoki, solidne towarzystwo, 155,7km-6h29min- przewyższenia >1600m,
- na koniec trzeba to przyznać macie cierpliwość Panowie, żeby się tyle naczekać na kogoś a tak to jest jak ktoś nie zostawia a Furman nie zostawia i jak ktoś nie odpuszcza a ja nie odpuszczam choćbym miał paść.


Kategoria 2012 Romet Sport, 2012 wytrzymałość, Furman, Marcin, Versus, Lukcio, .Filmowe relacje

Kalwaria-Stryszów-Wadowice-Babice-Jeziorzany

  d a n e w y j a z d u 129.50 km 0.00 km teren 05:10 h Pr.śr.:25.06 km/h Pr.max:56.80 km/h Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Sobota, 10 marca 2012 | dodano: 10.03.2012

data startu 10.03.2012 11:07
Marcin napisał proponując trasę wspólnie z Versusem i wybraliśmy się pomęczyć trochę również na górkach. Z Tyńca przez Skawinę dotarliśmy na Kalwarię. Dalej pojechaliśmy na Stryszów i na Wadowice. Za Wadowicami Marcin na prostych trochę dodawał. Dobrze, że odpuściłem tą koszulkę z polaru bo bym się zagotował a tak było super. Niestety na górkach jak to w lecie brakowało mi biegów co uwidacznia się szczególnie na południu. Deptanie na każdym nieco bardziej stromym podjeździe szybciej doprowadza do zmęczenia. Ogólnie bardzo udana trasa, przy mocnym wietrze z zachodu ogólnym zachmurzeniu, spoza którego przebijało słońce.
PS. Dwa razy wyłączyłem licznik więc gdzieś mi uciekło trochę trasy.

&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=1&feature=plcp



Kategoria Marcin, Versus, 2012 wytrzymałość

Błonia-Kryspinów-Czułów-Czułówek-Wygiełzów-Bolęcin-Frywałd-Piekary-Tor kajakowy-ścieżka

  d a n e w y j a z d u 105.14 km 0.00 km teren 04:04 h Pr.śr.:25.85 km/h Pr.max:58.90 km/h Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Romet Sport
Niedziela, 27 listopada 2011 | dodano: 27.11.2011

Błonia-Kryspinów-Czułów-Czułówek-Wygiełzów-Bolęcin-Frywałd-Piekary-Tor kajakowy-ścieżka

Po dłuższej wycieczce w sobotę rozważałem jakie sa szanse na pokręcenie coś z sensem w niedzielę i miałem wątpliwości czy kondycja pozwoli. Okazało się, nie jest tak źle i na nogach jakoś stoję, ruszam się itd czyli zacząłem zastanawiać na opcjami do wyboru a że akurat na rowerowaniu w wątku "leniwa szosa" Axi rzucił hasło potoczenia się lekko to pomyślałem, że skoro wyraźnie było napisane "lekko na podjazdach" i coś "60-70km" to postanowiłem pojechać.

Trochę te plany się zmieniły w trakcie. Oczywiście na ostatnią chwilę przyjechałem na miejsce zbiórki no ale tak to jest jak się do ostatniej chwili walczy z filmem z dnia poprzedniego. Tego dnia wiatr był dość silny z południa i zachodu. Na błękitnym niebie na pogórzu stały altocumulus lentikularis, soczewki świadczące o halnym. Wczorajsze warunki i dzisiejsze nie były więc przypadkowe. To właśnie ten ciepły wiatr wyczyścił okolicę z mgieł i smogu i zapewnił świetną widoczność, słoneczną pogodę i przyrost temperatury o dobrych kilka stopni.

Zebraliśmy się w sześć osób i praktycznie całą trasę objechaliśmy w pełnym składzie. Ponieważ trochę tempo było urywane ze względu na spore różnice kondycyjne co wychodziło na podjazdach tak więc już na samym końcu rozjechaliśmy się na jakimś skręcie za Frywałdem i Versus z Pociem pojechali na Brzoskwinię a my na tor kajakowy skąd fragment ścieżką. Koledzy udali się do centrum a jak po zawrotce do domu.
Piękna słoneczna pogoda cały dzień, mocny wiatr, który w tamtą stronę przeszkadzał a w powrocie popychałby gdyby nie osłonięta spora część trasy. Myślę, że jadąc dzisiaj tą trasę w przeciwnym kierunku mielibyśmy prędkość średnią powyżej 27km/h. Weekend kondycyjnie świetnie przepracowany, teraz w tygodniu trzeba się będzie dobrze zregenerować.

&feature=channel_video_title


Kategoria Versus, Dawid, Pocio, Axi, Szbiker, .Filmowe relacje, 2011 Romet Sport, 2011 wytrzymałość

Pychowice ustawka

  d a n e w y j a z d u 41.70 km 23.00 km teren 02:30 h Pr.śr.:16.68 km/h Pr.max:44.70 km/h Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:170 m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Sobota, 29 października 2011 | dodano: 29.10.2011

data startu 29.10.2011 09:51
Ustawka w Pychowicach zorganizowana przez Macia z www. rowerowanie.pl. Wsparcie organizacyjne otrzymał również od osób z "rowerowania", czyli od Zielonych. Ustawka to ma być taki spontan. Kiedy nieco spóźniony przybyłem na miejsce okazało się, że ludzie się wycieczkują po okolicy. Wkrótce pierwsza grupka, która poprawiała widocznie coś na trasie powróciła a w chwilę potem przyjechała ekipa kilkunastu osób i zrobiło ok. 30-40 ludzi. Wkrótce jednak okazało się, że to tylko podwiezienie jednego czy dwóch startujących i w końcu po krótkich przekomarzaniach, z jakich wynikało, że sporo osób lubi pracę organizacyjną zapisaliśmy kto i co. Oczywiście takich zapominalskich jak ja było więcej i numerki były może 2-3 tak więc osoby zanotowano po wyglądzie i nicku lub danych. Trochę na tym zeszło no i oczywiście wystygłem. Wreszcie pojechaliśmy na start, który znajdował się kilkaset metrów przez właściwym początkiem okrążenia i zarazem przyszło metą. Start i jedziemy. Oczywiście czołówka wyrwała a ja chwilę jechałem przed Marcinem i Versusem ale to nie był mój rytm oni w innym tempie podjeżdżają i zjeżdżają niż ja. Próbując trzymać tą pozycję spaliłem tyle, że dopiero pod koniec poczułem, że wpadam w rytm i nabieram na powrót tempa co oczywiście było za późno. W efekcie czego przed końcem pierwszego kółka i prawie całe drugie byłem w stanie bliskim spadnięcia z roweru. Na początku trzeciego kółka tracąc kilkanaście sekund do Marcina zacząłem jechać w miarę normalnie. No to małe podsumowanie. Mając na uwadze moje absencje rowerowe i trudności ze spaniem przy kompletnie rozwalonym programie tygodnia wyprzedzili mnie wszyscy, którzy musieli mnie wyprzedzić. Tak ma być i jest w porządku. Skoro zdrowie z ledwością pozwala mi pojeździć o tej porze roku na zewnątrz no to czego się spodziewać. Impreza wypadła fajnie, szkoda, że więcej osób się na nią nie pisze. Błota jak wiadomo nie ma nigdzie wcale, nie cały czas jest słonecznie ale opady mamy rzadkie tradycyjnie jak na jesieni i wszędzie jest sucho. Można jeździć, ścigać się coś tam powalczyć ze samym sobą. Mnie się podobało. Buli na 10 sek przed wjazdem na ostatnie kółko zafasował mi dubla w pięknym stylu przelatując obok jak rozpędzona lokomotywa. Nie próbowałem się bronić przed tym dublem choć Go widziałem, że się zbliża bo nie chciałem się spompować mając złudną nadzieję, że dojdę jeszcze Versusa co oczywiście było bzdurą bo On trzymał swój równy rytm do końca.
Nie trzeba wczoraj było jechać tego treningu a zrobić zaprawkę tylko, no ale nie chciałem marnować dnia.





Kategoria .Starty, wyścigi, rajdy, 2011 Kross Level A6, .Filmowe relacje, Marcin, Versus