2011 Romet Sport
Dystans całkowity: | 3458.80 km (w terenie 21.00 km; 0.61%) |
Czas w ruchu: | 128:34 |
Średnia prędkość: | 26.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.90 km/h |
Suma podjazdów: | 10550 m |
Liczba aktywności: | 55 |
Średnio na aktywność: | 62.89 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
Tor-Tyniec-Przegorzały
d a n e w y j a z d u
21.80 km
1.00 km teren
00:54 h
Pr.śr.:24.22 km/h
Pr.max:47.20 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 13.06.2012 19:00
Zwykłe krążenie w pobliżu by móc wrócić gdyby przelotne deszcze przeszły w konkretną ulewę.
Kategoria 2011 Romet Sport
Na Błonia i Nadwiślanka po Zator - Rozkochów
d a n e w y j a z d u
119.86 km
0.00 km teren
04:47 h
Pr.śr.:25.06 km/h
Pr.max:54.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:330 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 10.12.2011 09:53
czas jazdy 04:47:00
prędkość śr. 25 km/h
prędkość max 54,4 km/h
informacje dodatkowe
profil trasy
trudność
typ podłoża asfalt
pogoda wietrznie
temperatura 2 °C
opis Pogoda w kratkę ostatnio za dnia ale meteo pokazywało, że od 9-10.00 powinno być słonecznie a więc na asfalcie sucho dlatego zacząłem myśleć gdzie by tu jechać. Napisałem w tej sprawie na rowerowaniu i w sumie odpisał Oscar tak więc spotkaliśmy się z małym opóźnieniem na rogu Błoń i pojechaliśmy wspólnie kawałek. Nie piszę trasę bo jakoś tak od początku nie mogliśmy się zgrać. Oscar jechał mocno pod górkę a z góry i na płaskim lekko. Jak dla mnie ni było w tym żadnego rytmu. Jeszcze w Krakowie Mu o tym powiedziałem i na podjazdach nieco zwolnił. Wszystko wyszło w Piekarach kiedy na podjeździe Oscar oznajmił, że musi już wracać. Widocznie już wyliczył, że wyjdzie mu łącznie coś około 2h planowanych dzisiaj na świeżym powietrzu. Rozjechaliśmy się w swoje strony. Efektem jazdy pędem na Błonia by jeszcze bardziej się nie spóźnić a potem rwanego tempa z Oscarem były spore trudności w jeździe pod wiatr. W ogóle nie mogłem złapać rytmu, jechałem cały czas z widoczną trudnością. Przeszło mi dopiero gdzieś przed Zatorem ale te próby utrzymania tempa już mnie zmęczyły tak więc przeciętna wyszła zimowa. Dziwnie spory ruch jak na sobotę na drogach i w ogóle jak na początek zimy, trasa w większości sucha lub wysychająca. Gps przed Babicami powiedział papa ale sam temu byłem winien. Żeby postawić kropkę nad i tuż przed celem powrotem na kilkuset ostatnich metrach złapałem gumę i czeka mnie cała imprezka z wymianą dętki a co gorsza z ustawianiem ponownie przedniej opony. Jak sobie pomyślę mam ochotę wziąć mtb ... który tymczasem stoi nieziemsko brudny jeszcze od ostatniej trasy. Jutro niedziela.
&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=2&feature=plcp
W środę nogi do 2x10x80
kl 70 b. ciężko
Kategoria Oscar, 2011 Romet Sport, 2011 wytrzymałość, .Filmowe relacje
Wygiełzów-Chrzanów-Trzebinia-Zabierzów-Tyniec
d a n e w y j a z d u
100.16 km
1.00 km teren
04:02 h
Pr.śr.:24.83 km/h
Pr.max:60.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
Wygiełzów-Chrzanów-Trzebinia-Zabierzów-Tyniec
data startu 04.12.2011 12:22
Wczoraj myślałem, że utrwala się pogoda z opadami przez większość dnia i z jazdy w ten weekend nic nie będzie ale kiedy zobaczyłem, że asfalt przysycha i są szanse zacząłem się zastanawiać gdzie by tu pojechać. Tak orientacyjnie myślałem o kierunku zachodnim bo tam jak widziałem było sucho. Napisałem w rowerowaniu.pl i Lukcio wstępnie odpisał ale jednak okazało się, że nie uda Mu się zebrać więc pojechałem sam. Faktycznie było sucho a to dzięki silnemu wiatrowi z zachodu i południa. Na wyjeździe w Kryspinowie spotkałem jadących od Piekar Dawida i kolegę z którym często jeździ. Jakoś za Chrzanowem spotkałem człowieka na kolarce nie kojarzę skąd wyjechał może mnie dogonił i do ronda w Wygiełzowie jechaliśmy dając sobie zmiany. Ciekawe było, że miał kolarkę na ten sam rozmiar kół co moja i dokładnie te same gumy założone, wymieniając spostrzeżenia i info gdzie który jedzie na ten temat też wspomnieliśmy. Kiedy odbiłem w prawo na podjazd wiatr pchał w plecy. Na zjeździe zaczęło się robić mokro, od lasu przez Chrzanów nawierzchnia wszędzie była mokra na wyjeździe z miasta pożegnał mnie lekki deszczyk. Nawierzchnia zaczęła przysychać dopiero przed Krzeszowicami. Wiatr mnie pchał i coś tam kręciłem ale nie miałem już kondycji. Pod koniec w sumie się już wlokłem tym bardziej, że pomiędzy Zabierzowem a Kryspinowem wiatr był niemal w twarz. Żeby zrobić plan pokręciłem się trochę po okolicy, pojechałem m.in. do Tyńca. W okolicach toru kajakowego zobaczyłem nieliczne postacie w sumie dziwne bo w Krakowie było chyba najcieplej i sucho. Podsumowując w ten weekend też docisnąłem i trzeba będzie odpocząć.
&feature=channel_video_title
Kategoria 2011 Romet Sport, .Filmowe relacje, 2011 wytrzymałość
Błonia-Kryspinów-Czułów-Czułówek-Wygiełzów-Bolęcin-Frywałd-Piekary-Tor kajakowy-ścieżka
d a n e w y j a z d u
105.14 km
0.00 km teren
04:04 h
Pr.śr.:25.85 km/h
Pr.max:58.90 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
Błonia-Kryspinów-Czułów-Czułówek-Wygiełzów-Bolęcin-Frywałd-Piekary-Tor kajakowy-ścieżka
Po dłuższej wycieczce w sobotę rozważałem jakie sa szanse na pokręcenie coś z sensem w niedzielę i miałem wątpliwości czy kondycja pozwoli. Okazało się, nie jest tak źle i na nogach jakoś stoję, ruszam się itd czyli zacząłem zastanawiać na opcjami do wyboru a że akurat na rowerowaniu w wątku "leniwa szosa" Axi rzucił hasło potoczenia się lekko to pomyślałem, że skoro wyraźnie było napisane "lekko na podjazdach" i coś "60-70km" to postanowiłem pojechać.
Trochę te plany się zmieniły w trakcie. Oczywiście na ostatnią chwilę przyjechałem na miejsce zbiórki no ale tak to jest jak się do ostatniej chwili walczy z filmem z dnia poprzedniego. Tego dnia wiatr był dość silny z południa i zachodu. Na błękitnym niebie na pogórzu stały altocumulus lentikularis, soczewki świadczące o halnym. Wczorajsze warunki i dzisiejsze nie były więc przypadkowe. To właśnie ten ciepły wiatr wyczyścił okolicę z mgieł i smogu i zapewnił świetną widoczność, słoneczną pogodę i przyrost temperatury o dobrych kilka stopni.
Zebraliśmy się w sześć osób i praktycznie całą trasę objechaliśmy w pełnym składzie. Ponieważ trochę tempo było urywane ze względu na spore różnice kondycyjne co wychodziło na podjazdach tak więc już na samym końcu rozjechaliśmy się na jakimś skręcie za Frywałdem i Versus z Pociem pojechali na Brzoskwinię a my na tor kajakowy skąd fragment ścieżką. Koledzy udali się do centrum a jak po zawrotce do domu.
Piękna słoneczna pogoda cały dzień, mocny wiatr, który w tamtą stronę przeszkadzał a w powrocie popychałby gdyby nie osłonięta spora część trasy. Myślę, że jadąc dzisiaj tą trasę w przeciwnym kierunku mielibyśmy prędkość średnią powyżej 27km/h. Weekend kondycyjnie świetnie przepracowany, teraz w tygodniu trzeba się będzie dobrze zregenerować.
&feature=channel_video_title
Kategoria Versus, Dawid, Pocio, Axi, Szbiker, .Filmowe relacje, 2011 Romet Sport, 2011 wytrzymałość
Tor-Skotniki-Tyniec-Centrum-Tor
d a n e w y j a z d u
50.84 km
0.00 km teren
02:03 h
Pr.śr.:24.80 km/h
Pr.max:46.40 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 80 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 21.11.2011 20:27
Objechałem dziś klasyczną traskę na trening, jak wyjechałem było jeszcze w miarę jasno ale słońce zaszło niepostrzeżenie na skutek zachmurzenia i rozproszonego światła. Przed wyjściem z domu próbowałem podładować nieco komórkę i gps ale czasu było mało. Komórce wystarczyło ale gps nie i wyłączył się w połowie trasy.
Kategoria 2011 Romet Sport
Tyniec-Skawina-Radziszów-Biertowice-Harbutowice-Sołtysi Dział-Bieńkówka-Trzebunia
d a n e w y j a z d u
101.80 km
0.00 km teren
04:33 h
Pr.śr.:22.37 km/h
Pr.max:64.90 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:970 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 19.11.2011 11:40
Jak to zawsze w sobotę zacząłem mieć wątpliwości gdzie jechać i co w ogóle robić. Na rowerowaniu Krzysiek proponował jakieś jeżdżenie tylko perspektywa przyjechania na Błonia by tam dopiero zacząć rozważania gdzie jechać nie wydawała mi się kusząca. Próbowałem wciągnąć Lesława w plan ale widać było, że ma trudności wyrwać się z domu. W końcu pozostały mi opcje: jechać gdzieś w teren, jechać autem i spróbować zaliczyć to co proponowałem na forum lub jechać szosą i zobaczyć na co będę miał humor. W rezultacie wyjechałem 11:40 i po dotarciu do Tyńca przez tor uznałem, że jadę i zobaczymy co będzie. Jechałem sobie lekko z uwagą na dłonie i stopy żeby nie przemarznąć a źle to wyglądało. Pierwsze odczucia szczypania w palce u rąk poczułem już na podjeździe w Tyńcu. Co jakiś czas więc zdejmowałem dłonie z kierownicy i ogólnie próbowałem utrzymać ciepło. Tuż za Skawiną zobaczyłem nadjeżdżającego z naprzeciwka Marcina, zawołałem na Niego On na mnie, stanęliśmy i chwile porozmawiali. Kręcił trening jakieś 50km, jechał mtb, odradzał mi trasę ok 100km, mówiąc żeby z tym poczekać do stycznia co najmniej. Planował wkrótce głównie trenażer narzekając na jakość takiego treningu, ja sobie ponarzekałem na stacjonarkę no i tak pojechaliśmy w swoje strony. Po cichu liczyłem na mały ruch ale nic z tego, trochę miałem wątpliwości w którym miejscu mam zjechać z głównej drogi w Harbutowicach ale okazało się, że jest to tak charakterystyczne miejsce, że nie miałem wątpliwości. Wkrótce przede mną, pomimo niskiej podstawy chmur okalającej okoliczne szczyty wzniesień zaczęły malować się coraz bardziej obiecujące widoki bo dolinka, którą poruszałem się w górę wcinała się coraz głębiej w masyw przede mną. Wreszcie zaczął się właściwy podjazd przez las i ku mojemu zaskoczeniu okazał się być znacznie bardziej wymagający niż od Bieńkówki. Jechałem na Sołtysi Dział w tym sezonie pierwszy raz od południa i tam w sumie takie miejsce gdzie lekkie zaciąganie korby wystarczało było krótkie. Tu najpierw wstałem, potem huśtanie kierownicą, potem wyrzucanie roweru w przód i tak dodawałem do piruetu na drodze wszystko co umiem na szosie, wreszcie zaciąganie korby a gdy to nie wystarczyło o zgrozo! zacząłem jechać zygzakiem. Płuca były już za mną na dole gdzieś na asfalcie, plecy trzeszczały, łańcuch błagał o litość ale się zaparłem, musiałem to wyjechać, nie mogłem stanąć (najlżejsze przełożenie u mnie to 40x21 na starych 27' czyli oponki 28obecnie dla mnie są trochę małe i używam 32). Nie wiem ile tam jest % tego nachylenia ale nigdzie koło Krk nie ma czegoś takiego. Każdy nawet najlepszy podjazd musi się kiedyś skończyć. Wyjechałem. Szybciutki filmik i gazem na dół. Potem w lewo żeby zaliczyć kolejną przełęcz ale po drodze zerkałem ciekawie na wszystkie poważniejsze asfaltówki na południe żeby wypatrzyć czy coś by dało szansę na realizację planu opisanego na forum czyli Więciórkę, w prawo na Tokarnię, Skomielną, Bogdanówkę, Żarnówkę, bez wjazdu do centrum Makowa na Jachówkę no i w prawo na Bieńkówkę i znowu przez Sołtysi Dział. Po drodze zobaczyłem, że w przydrożnych rowach, w potokach a nawet w niektórych miejscach na asfalcie jest już miejscami lód. Ogólnie miałem trudności ze swobodnym oddychaniem pomimo kominiarki więc musiało być w okolicach zera. Zaliczyłem podjazd, zjechałem go do Trzebuni i od razu zaliczyłem z drugiej strony. Zjechałem do Bieńkówki gdzie przed rozjazdem coś skubnąłem w sklepie, doubrałem drugą parę skarpet co okazało się być genialnym posunięciem. Stwierdziłem ponadto przy zdejmowaniu i zakładaniu zimowych rękawic motocyklowych, że w środku są wilgotne co podsunęło mi myśl następującą: otóż tak ciężko dobrać rękawice na rower bo nie tylko jedziemy wieje i chłodzi nas ale mamy fazy sporego wysiłku kiedy nadmiar ciepła prowadzi do gromadzenia się wody. Potrzebne więc będą jakieś rękawiczki dostosowane do warunków ekstremalnych np. góry i zima plus ruch, muszę zbadać ten temat. Tak jak przypuszczałem podjazd na Sołtysi dział z tej strony jako całość był dużo łatwiejszy a poza tym nabrałem potem jakiegoś sensownego rytmu i nagle przeszło mi wyziębienie palców stóp i dłoni. Stopy do końca pozostały ciepłe, dłonie zmarzły znowu gdzieś od Skawiny. Zużyłem jakiś litr izotoniku ostatnie 30km nic już nie miałem, ogólnie kondycji jest mało, jest jeszcze trochę wytrzymałości ale tempa już nie ma co nie znaczy, że nie można pojechać przyzwoitej trasy. Obym tylko nie odchorował tego. Mam nadzieję, że nie.
Kategoria 2011 Romet Sport, 2011 wytrzymałość, .Filmowe relacje
Tyniec-Skotniki-Forum
d a n e w y j a z d u
50.20 km
1.00 km teren
01:59 h
Pr.śr.:25.31 km/h
Pr.max:47.20 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 90 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 13.11.2011 13:35
Wiatr wschodni i zimno dawało mi się we znaki dzisiaj. Zimno w palce u stóp i rąk. Jedynie gogle, kominiarka i lekka czapka się sprawdziły. Nie da rady tak jeździć. No może do godziny. Ew. mtb.
Kategoria 2011 Romet Sport
przez Tor-Bodzów,Skotniki,Tyniec
d a n e w y j a z d u
52.10 km
1.00 km teren
01:57 h
Pr.śr.:26.72 km/h
Pr.max:45.80 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 90 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 12.11.2011 13:42
Jak w lecie próbowałem wkręcić się na wysoki rytm i dobre tempo co szło z wielkim trudem. Ogólnie dopiero po pętli wokół Kostrza udało mi się to zrobić ale w Tyńcu jakaś spacerująca rodzina wybiła mnie z rytmu pytając i okoliczne klasztory i później jakoś trudniej mi było złapać rytm. Z ciekawostek, wał staje się przejezdny pewnie ktoś niezmiernie ważny ma to oficjalnie oddawać do użytku sobie przypisując zasługi ale fakty są takie, że nie licząc stałych utrudnień jechać można. Widziałem też dziewczynę na rolkach w koszulce z krótkim rękawem i z dekoltem. Podziwiam, zazdroszczę zdrowia no co tu dużo gadać jesteśmy z różnej gliny ulepieni. Ogólnie trening dobrze poszedł ekstra podjazdy zarzuciłem.
Po drodze widziałem chyba znowu Dawida, zdaje się, że Tor i ścieżka to Jego punkt docelowy na treningu.
Kategoria 2011 Romet Sport
Tor-Tyniec-Centrum-Tyniec-powrót
d a n e w y j a z d u
41.30 km
1.00 km teren
01:42 h
Pr.śr.:24.29 km/h
Pr.max:49.70 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
data startu 08.11.2011 15:45
Wybrałem się wkrótce przed zachodem słońca na trening i w drodze do Tyńca napotkałem jadącego z naprzeciwka Furmana a skoro miałem w perspektywie krążenie w kółko po tej samej okolicy przyłączyłem się do Niego. W ten sposób w towarzystwie choć znacznie wolniej (bo jechał treningowym mtb) dojechaliśmy do centrum. Ja zawróciłem pod Forum no i znowu Tyniec w zupełnych ciemnościach. W sumie dobrym pomysłem była taka jazda bo krążenie w ciemnościach do Tyńca jest lekko utopijnym przedsięwzięciem a miasto nocą ma swój klimat. Właściwie czemu by nie pojechać nawet na rynek. Trzeba by to spróbować.
Jeśli chodzi o tracka to większa część trasy się nie zapisała.
poza tym myślę nad pulsometrem ale nie wiem nic na ten temat
http://www.fitness.shop.pl/akcesoria-sportowe/pulsometry/fitness/pulsometr-polar-ft1/
Kategoria 2011 Romet Sport
Tor-Tyniec-Centrum
d a n e w y j a z d u
37.10 km
0.00 km teren
01:23 h
Pr.śr.:26.82 km/h
Pr.max:48.20 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 60 m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
rower szosa . podstawowy
rodzaj trening
region małopolskie
licznik
długość 37,1 km
data startu 02.11.2011 16:35
czas jazdy 01:23:00
prędkość śr. 26,8 km/h
prędkość max 48,2 km/h
informacje dodatkowe
profil trasy
trudność
typ podłoża asfalt
pogoda mgła
temperatura 8 °C
opis dzisiejszy trening był wymęczony. Ciemności, mgła, piesi bez żadnego oświetlenia, psy spuszczone na ścieżkach, biegacze wyłaniający się znienacka znikąd i tylko jeden rowerzysta ze stałym oświetleniem za to chyba z 300-500 lumenów. On nie chciał lepiej widzieć on chciał oślepić wszystko inne i dobrze, że miałem mocne światło bo przynajmniej cokolwiek widziałem mijając go. Za to na drodze dziury, sznury aut i wszechobecne ciężarówki o dźwiękach ryczących potworów. Jeden kierowca był słodki, przyspieszenie pojazdu minimalne, dojechał do mnie, wbił jakiś bieg ale co chwila dawał w sprzęgło i przygazowywał żeby mi dać znać, że jest za mną i chce wyprzedzić. No nie wiem czego oczekiwał chyba, że zjadę na pobocze i tą jego krowę przepuszczę. Dlaczego mnie nie zepchnął na pobocze ? hahaha z lewej stali policjanci. Aż im pomachałem w odruchu przyjaźni. Oprócz tego jechało mi się ciężko.
Kategoria 2011 Romet Sport