Styczeń, 2012
Dystans całkowity: | 434.32 km (w terenie 94.00 km; 21.64%) |
Czas w ruchu: | 24:49 |
Średnia prędkość: | 18.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.70 km/h |
Suma podjazdów: | 1430 m |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 36.19 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
20.20 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:20.20 km/h
Pr.max:24.00 km/h
Temperatura:-12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 30.01.2012 22:50
Bardzo pozytywnie niedzielne rege zadziałało stąd również w poniedziałek postanowiłem coś dorzucić.
Kategoria 2012 Stacjonarny
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
00:15 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:24.00 km/h
Temperatura:-9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 29.01.2012 16:00
Regeneracja, to już trzeci tydzień gdy nazajutrz po sobocie czuję kolano ale w sumie poprawa ubioru odnosi skutek.
Kategoria 2012 Stacjonarny
Jeziorzany-Łączany-Zator-Rozkochów-Jeziorzany-Kraków
d a n e w y j a z d u
99.60 km
2.00 km teren
04:52 h
Pr.śr.:20.47 km/h
Pr.max:46.20 km/h
Temperatura:-9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:290 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 28.01.2012 10:58
Dziś trasa wytrzymałościowa jak to na sobotę w planie. Ze względu na możliwe oblodzenia asfaltu nawet nie próbowałem doprowadzić szosówki do użytku i pojechałem Krossem. Wieje dość solidny wiaterek ze wschodu i dlatego w tamtą stronę jechało mi się lekko i ciepło. Słońce przyświecało, widoki wspaniałe, chwilami tylko trochę walczyłem z palcami u stóp i rąk no ale ogólnie nie byłem rozgrzany. Co do ubioru dołożyłem jeszcze jedną elastyczną cienką bluzkę oraz pod spodenki drugą warstwę. Generalnie myślę, że spokojnie można było założyć ochraniacze na buty i byłoby super. W końcu buty zimowe to goretex więc będzie oddychać i nie powinienem się zapocić no ale przy tylu rzeczach jakie w zimie i tak biorę ze sobą to już ciężko było jeszcze to nie zapomnieć. Po skręcie na Rozkochów chyba gdzieś po krótkim postoju przy drzewie gps zaprzestał rejestracji - kolejny raz. Teraz to nawet nie wiem, czy to postój przy niskim zasilaniu jest impulsem czy niskie napięcie wywołane temperaturą czy brak ekspozycji. Zanotował więc 50km i siadł. Dobrze, że jak już jestem rozgrzany to jakoś tak zimno słabiej na mnie działa bo powrót nawet mimo odcinków przez las był pod lodowaty wiatr. Czy warto jeździć przy tak niskich temperaturach. Dzisiaj się zastanawiam ale jeśli te warunki się utrzymają i nie będzie wyboru również na to uda się zaadoptować i za jakiś czas napiszę, że jest ok. Teraz nie wiem. Podsumowując: można było założyć cieplejszą czapkę, ochraniacze na buty oraz zakupić ponadrozmiarowe rękawice. Te trze rzeczy w kwestii ubrania co do gps to może zasilanie na baterię 18650 rozwiązało by definitywnie sprawę jeśli to kwestia aku.
- pełny track
- niepełny ale z prędkościami
&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=1&feature=plcp
Kategoria .Filmowe relacje, 2012 Kross Level A6
Trening siłowy
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
00:50 h
Pr.śr.:0.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Dzisiaj zmieściłem się w 50 minutach. Poszło szybko, od początku nastawiłem się na zrobienie min i bazy ale, że nogi jakoś szły więc kontynuowałem wejście na ciężar.
kl 14x30, 2x6x60 + skos
nogi 10x40, 10x80, 8x100, 10x80
niestety wieczorem miałem dość a przydałoby się choć 30' stacjonarki.
Ogólnie jest dobrze.
Kategoria z.Trening siła
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
26.50 km
0.00 km teren
01:24 h
Pr.śr.:18.93 km/h
Pr.max:25.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 23.01.2012 22:00
Siodełko staje się trudne do wytrzymania ponad 1h.
Morawica-Puszcza Dulowska - Kryspinów-Tyniec-Kostrze
d a n e w y j a z d u
69.80 km
20.00 km teren
04:24 h
Pr.śr.:15.86 km/h
Pr.max:50.70 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:480 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 21.01.2012 22:01
Wyjechałem jak to w sobotę jednak początkowo postanowiłem odpuścić sobie teren spodziewałem się bowiem, że w okolicach Kryspinowa może być miękko i piaszczyście co by mi uniemożliwiło jazdę i zmusiło do przedwczesnego powrotu jak już to się raz zdarzyło tej zimy. W teren wjechałem dopiero nad Brzoskiwinią i okazało się, że śnieg jest 10-20cm ale to było by jeszcze pół biedy. Niestety drogą przejechali konni a podkowy wybiły dziury głębokie miejscami na 30cm, rower podskakiwał na takich dołkach. Oczywiście koło się nie zapadało całkowicie, w końcu dziury nie były tak szerokie ale to całe podskakiwanie, plus stosunkowo miękkie podłoże spowodowało, że ileś tam razy stawałem by się nie wywrócić. W tej chwili znienawidziłem konie, przecież mogli jechać bokiem dla nich puścić się nawet przez pola to kaszka z mleczkiem to po co niszczą drogę. Na szczęście wysiłek pozwala uwolnić się szybko od takich myśli i zasuwam dalej. Do lasu na łącznikach asfaltowych śnieżne błoto, mijam kolejne rampy ale nagle stwierdzam, że nie mam przedniego błotnika. Pewnie zgubiłem na zjeździe... no to wracam się bo to w sumie tylko kawałek po płaskim i podjazd, jeszcze zdążę objechać planowaną trasę. Wracam, podjeżdżam, nie ma. Kichać na to kupię sobie nowy skoro i tak ten jest za krótki, to taki plastikowy patent na widelec ale raczej bez amortyzatora. Zjeżdżam, znowu krótki łącznik asfaltowy, który pokazuje mi dobitnie co się może stać jak drugą połówkę zdecyduję się faktycznie objechać nad Wisłą. Nie ma co to krążenie to strata czasu, potem na finiszu może okazać się to zgubne. Mało ruchliwe, kręte i zamarzające drogi. Tak nie powinienem wracać nocą. Wracam więc ... cierpliwie drugi raz podjazd, na pola i tuż za wzniesieniem leży błotnik! Heh kpina losu. Zgubiłem go widocznie przyciskając zaaferowany, że to wreszcie koniec zoranego przez konie morderczego podjazdu. No to zjazd, na asfalt, za to więcej górek niż dolinką no i przez Kryspinów, Piekary, na tor kajakowy, do Tyńca i tam choć nie planowałem tego bez zastanowienia jadę na Skotniki, jakąś wcześniej nie znaną drogą do ścieżki no i powrót na którym z naprzeciwka wymijam się chyba z Axi'm.
Kategoria 2012 Kross Level A6, 2012 wytrzymałość
Trening siłowy
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:0.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Siła szła nietypowo dobrze, wszystko zrobiłem po maks planu lub dokładałem ciężaru ponad plan może efektem tego dzień później jestem jakiś taki do niczego, streszczając najważniejsze.
Nogi przysiady 10x40,10x70,10x90,10x80
(przeliczając na suwnicę x1,4)
Kl. skos rozgrzewka + 12x30,6x60,4x70,6x60
Barki 25
Wnioski takie z tego płyną, że może tej zimy uda się wrócić na jakiś sensowny ciężar treningowy.
Kategoria z.Trening siła
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
10.00 km
0.00 km teren
00:30 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:28.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
data startu 16.01.2012 22:50
Lekko, trasa w sobotę poszła lekko, w poniedziałek już nie było śladu po zmęczeniu. Wpisuję to z opóźnieniem we wtorek, niestety z siłowni dzisiaj nici.
Kategoria 2012 Stacjonarny
Kryspinów-Morawica-Brzoskiwnia-Borek-Regulice-Czernichów-Jeziorzany
d a n e w y j a z d u
79.33 km
72.00 km teren
04:56 h
Pr.śr.:16.08 km/h
Pr.max:41.50 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:480 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
Kryspinów-Morawica-Brzoskiwnia-Borek-Regulice-Czernichów-Jeziorzany
data startu 14.01.2012 10:55
Zanim wyjechałem patrzyłem dzisiaj tylko na jedno czy jest mokro czy nie. Na szczęście było na granicy zera i śnieg nie mógł się topić dalej w polach. Licząc na to postanowiłem zrobić dłuższy trening. Pojechałem klasycznie na Dulowską w drodze planując zobaczyć ile uda się ujechać. Już w okolicy Kryspinowa opad śniegu zaczął nabierać siły ale ponieważ błoto było przykryte białym całunem nie przejmowałem się tym i parłem naprzód. W wąwozie Brzoskwinki sytuacja była bardzo zachęcająca. Prawie nie było błota, śnieg leżał równo wszędzie natomiast po wyjechaniu z wąwozu pierwszy raz przekonałem się jakie są warunki jeśli chodzi śliskość nawierzchni. Na zjeździe zobaczyłem przed sobą pieszych i chciałem nieco za mocno odbić w lewo. Przód natychmiast chwycił uślizg ale zdążyłem wypiąć lewe zapięcie i butem odzyskałem równowagę. No to już wiedziałem czego się spodziewać. No może prawie... Za Brzoskwinią zaczął się ulubiony podjazd w polach. Śnieg zarzucało tu chyba wcześniej z boku bo obie koleiny polnej drogi były zasypane. Miejscami śnieg miał kilkanaście cm i robiło się ciężko. Mieliłem na tym podjeździe i mieliłem jadąc 5-7km/h. Tymczasem opad śniegu cały czas się nasilał. Wjeżdżając do puszczy natrafiłem najpierw na odcinek, miękki z głębokim śniegiem no a potem była mniej lub bardziej zasypana puszcza i szlak. Jechało się super ale z wyliczeń czasowych wynikało, że nawet jeśli zdecyduję się wracać głównymi drogami to nie zdołam wrócić przed nocą. Śnieg spowalniał jednak za bardzo. W puszczy opad śniegu zamienił się w konkretną śnieżycę. Padało tak intensywnie, że miejscami widoczność spadła do może 10m. Stanąłem przed Lasem Podgórze ale się nie skusiłem i dobrze. Właśnie sypało najmocniej. Jadąc drogą zobaczyłem wreszcie pierwsze auta i odetchnąłem z ulgą. Myślałem, że jeśli przyjdzie do tego, że będę musiał jechać drogą czeka mnie błotna maseczka wszystkiego co wylatuje spod opon. Nic takiego jednak się nie stało. Śnieg, spodem zlodzenie, silny wiatr, potężny opad śniegu i w efekcie śnieżyca wystraszyły kierowców do tego stopnia, że aut było jak na lekarstwo, praktycznie żadnych w kierunku na Kraków a te co jechały wyprzedzały mnie jadąc może 30km/h. Pojazdy z naprzeciwka poruszały się równie wolno. Zapanowała przyroda, wszystko utonęło w bieli i szarości a ja sobie jechałem nawet głównymi drogami na zupełnym luzie, nie potrzebując wyglądać zza którego zakrętu co wyskoczy. Pusta droga i sielanka potrwała trochę ale się skończyła bo po jakimś czasie gdzieś w Brodłach śnieżyca osłabła i wyglądnęło na chwilę słońca. Widoki jak w górach, wszędzie wokół biel i błękit nieba w górze. Nic tylko produkować widokówki. Spodziewałem się, że teraz pojawią się pługi śnieżne i odbiłem na Czernichów. No i akurat właśnie w lesie jeden przeleciał. Na szczęście przy małym ruchu to co wyrzucił nie zaczęło zbyt szybko wiązać się ze śniegiem i lodem tak więc nadal jechałem po białym. No a potem była już klasyka, jazda przez białe pola z wiatrem. W Ściejowicach pierwsze auta w rowie, i zlodzenia takie, że na płaskim przy ok 20km/h mocniejsze depnięcie bujało już tyłem. Jeszcze tylko trochę topniejącego błota za Piekarami i wkrótce byłem w domu. Jedna z przyjemniejszych wycieczek, wróciłem obsypany śniegiem, pokryty miejscowo zlodzeniami na ubraniu, we wnękach kasku i na rowerze ale poza tym czyściutki. Jechało się dużo ciężej ale i tak rewelacja i piątka za widoki. Po asfalcie jechałem może 3km reszta to śnieg, był to więc uczciwie wyjazd w teren, tylko teren pojawił się wszędzie nawet tam gdzie zwykle jest droga.
&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=1&feature=plcp
Kategoria .Filmowe relacje, 2012 wytrzymałość, 2012 Kross Level A6
Stacjonarny
d a n e w y j a z d u
6.70 km
0.00 km teren
00:20 h
Pr.śr.:20.10 km/h
Pr.max:28.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stacjonarny
Rege, wczoraj ogólnie siłownia nogi 2x10x80kg bez trudności kl 2x8x50 ciężko
Kategoria 2012 Stacjonarny