Skawina - Brody - Palcza - Zembrzyce - Maków Podhalański - Zembrzyce - Sułkowice - Skawina - Kraków
d a n e w y j a z d u
132.25 km
1.00 km teren
04:57 h
Pr.śr.:26.72 km/h
Pr.max:62.40 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Romet Sport
rower szosa . podstawowy
rodzaj trening : wytrzymałość
region małopolskie
licznik
długość 132,3 km
data startu 17.07.2010 10:55
czas jazdy 04:57:27
prędkość śr. 26,6 km/h
prędkość max 62,4 km/h
informacje dodatkowe
profil trasy
trudność
typ podłoża asfalt
pogoda słonecznie
temperatura 28 °C
opis Skawina - Brody - Palcza - Zembrzyce - Maków Podhalański - Zembrzyce - Sułkowice - Skawina - Kraków Miałem w planie pojechać dłuższą traskę w terenie górzystym i tak zrobiłem. Niestety sprzęt za Kalwarią pokierował mnie na kilkunastokilometrowy fragment bardzo krętej drogi, która następnie przeszła w zupełnie rozlatujący się asfalt by wreszcie zaniknąć w postaci drogi w przebudowie. Musiałem sobie radzić jakimś wąziutkim asfaltowym objazdem skoro się tak wpakowałem. Właściwie cały odcinek za Kalwarią składał się z ostrych podjazdów a że jeżdżę 50/40 no to dostałem tam w kość i kiedy wyjechałem na drogę Sułkowice-Zembrzyce przeciętna na liczniku była jakoś 23,65km/h. Dojeżdżając do Makowa czułem w karku wcześniejsze wertepy ale w drodze powrotnej jakoś włączył mi się drugi oddech i powrót poszedł o wiele wiele szybciej niż dojazd a ponadto jechałem główną drogą tak więc poszło krócej o 10km. Wychodzi, że odcinek od głównej drogi do Makowa i powrót jechałem średnią 28,9km/h a wszystko w górnym chwycie :-) Upłynęła nieco ponad godzina od powrotu a ja nie czuję się zmęczony. Jest dobrze.
(Dopisek już w październiku)
Z tą trasą wiąże się pewna historia. Mianowice kilka lat wcześniej, kiedy już jeździłem znacznie mniej ale właściwie mój kontakt z rowerem w jakimś tam stopniu był jeszcze sezonowo zachowany postanowiłem, że popracuję nad kondycję i będę próbował jeździć. Wybrałem się więc stopniowo jak to zwykle na początku sezonu w odstępach kilka dni do ok 1 tygodnia na coraz dłuższe traski i w końcu po objechaniu takiej pod 3h postanowiłem się wyprawić właśnie na tą trasę by rozpoznać drogę kondycyjnie na Maków. Nie dojechałem wówczas do Makowa nie o to chodziło ale o to sprawdzić siebie i wzmacniać kondycję. Kiedy zacząłem powrót właściwie na płaskim koło boiska złapałem taki kryzys kondycyjny, że miałem ochotę zatrzymać się gdzieś i położyć. Najgorsze było to, że przede mną był odcinek powrotny z podjazdem m.in. na przełęcz Księcia Sanguszki i inne a ja na płaskim po połowie trasy już miałem niezły dołek kondycyjny. Oczywiście przetrzymałem to i tamtego sezonu jeszcze coś tam usiadłem na rower ale wtedy straciłem wiarę w możliwość powrotu do pełnej kondycji i w to, że jest jeszcze możliwe robienie takie tras w takim terenie. Dlatego właśnie objechanie w tych warunkach tego dnia tej właśnie trasy miał dla mnie takie znaczenie. Zobaczyłem w praktyce, że pomimo kilku kolejnych lat, w tym 2-3 prawie zupełnie bez sportu jeśli tylko podejdę do sprawy cierpliwie (co na rowerze nie jest moją specjalnością) i metodycznie to mogę uzyskać wynik dużo lepszy niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet wtedy gdy byłem w wieku teoretycznie predysponującym rodzaj kondycji przydatnej na rower.
Kategoria 2010 wytrzymałość, 2010 Romet Sport