MTB Maraton Kraków - dystans mega
d a n e w y j a z d u
58.55 km
50.00 km teren
03:06 h
Pr.śr.:18.89 km/h
Pr.max:64.60 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
rower teren . podstawowy
rodzaj zawody : maraton
region małopolskie
licznik
długość 58,55 km
data startu 01.08.2010 11:00
czas jazdy 03:05:44
prędkość śr. 18,9 km/h
prędkość max 64,6 km/h
informacje dodatkowe
profil trasy
trudność
typ podłoża drogi leśne
pogoda słonecznie
temperatura 22 °C
Pojechałem mega, bardzo dobrze mi się jechało, regularny kontakt z rowerem przyniósł dobre efekty od ok 30km, stopniowo wyprzedzałem ludzi
nie było to jakieś hura tempo ale co kilka minut kogoś tam łyknąłem a mnie wyprzedzali z rzadka. Na podjazdach znacznie później od otoczenia musiałem
dawać z buta, niektóre fragmenty całe podjechałem, szczególnie przydał się tu objazd z 4 lipca organizowany przez Lesława. Nie pamiętam żeby ktoś mnie wyprzedził na zjeździe w terenie. Stopniowo rozkręcałem się kiedy poczułem,
że mam zapas sił niestety szczęście mi nie dopisało, zaraz za rozjazdem na mega/giga był kamienisty zjazd gdzie złapałem gumę. Wymiana trwała ok 8-10min (to mój rekord zmiany). Był cień dało się jakoś. Kiedy wydawało się, że najgorsze już za mną i ponownie złapałem rytm zaraz po wjeździe na ten fragment nieużytkowanego wału złapałem drugi raz gumę na tył. Niestety gumę miałem tylko jedną i pytając wyprzedzających mnie o dętkę toczyłem się z prędkością 15km/h kilka km wreszcie na zupełnym flaku Ponieważ ryzyko było, że opona całkiem się zwlecze i z buta stracę godzinę nie ustawałem w nagabywaniu mijających mnie ludzi aż wreszcie jakieś 3km przed metą ktoś podarował mi zmianę. Zabawa w pełnym słońcu potrwała chyba trochę dłużej niż poprzednio. Po każdej dętce gubiłem na ładną chwilę rytm tracąc dodatkowo. Jechałem do mety ale dopóki nie zobaczyłem Błoń to powiem, że ciągle się zastanawiałem czy nie złapię trzeciej i co wtedy.(23minuty do tyłu conamniej) Faktycznie dużo było takich zjazdów gdzie ludzie stali i medytowali albo zjeżdżali powolutku prawie stojąc. Na własne oczy widziałem też dwie konkretne gleby przez kierownice ewidentnie z powodu nieodciążenia przedniego koła. Oj na podjazdach też było ciekawie, na jednym stoku przez las podjechałem 2/3 i z buta, może bym coś uciągnął więcej ale w tym momencie poza mną na stoku był tylko jakiś zawodnik z giga, który myknął nas wszystkich jakbyśmy stali a cała reszta od kiedy tam dojechałem poruszała się z buta blokując wszystkie miejsca nadające się do podjechania dla amatora. Tak - trochę się napchaliśmy ale fajnie było, doszedłem też pierwszy raz do zapchania spd błockiem aż do "nie_wepnij_się".
Kategoria .Starty, wyścigi, rajdy, 2010 Kross Level A6