jacekddd prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Leszek

Dystans całkowity:2201.56 km (w terenie 308.00 km; 13.99%)
Czas w ruchu:96:47
Średnia prędkość:21.84 km/h
Maksymalna prędkość:81.36 km/h
Suma podjazdów:13632 m
Maks. tętno maksymalne:190 (100 %)
Maks. tętno średnie:147 (77 %)
Suma kalorii:26688 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:73.39 km i 3h 27m
Więcej statystyk

Run Błonia 3 kółka.

  d a n e w y j a z d u 10.65 km 0.00 km teren 01:05 h Pr.śr.:9.83 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Wtorek, 21 stycznia 2014 | dodano: 21.01.2014

Wieczorne 3 kółka wokół Błoń. Gps nie podładowałem i niestety nie miał dość energii więc co chwila musiałem go włączać. temp -2st.C i wiatr ze wschodu niezbyt mocny. Jednocześnie wokół Błoń krążyła Marzena, Leszek i Maciek ale jakoś się z tymi dwoma rozminąłem.


Kategoria Leszek, Marzena, zRun, zRun2014, Maciek W

Łyżwy.

  d a n e w y j a z d u 7.29 km 0.00 km teren 00:42 h Pr.śr.:5:45 km/h Pr.max: km/h Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Niedziela, 5 stycznia 2014 | dodano: 05.01.2014

Łyżwy z Justysią i Renią. Marzena biegała kółka z Leszkiem więc gdy zrobiono przerwę techniczną przyłączyłem się do nich na prostej.



Kategoria z.Tripskating, Renusia, Marzena, Leszek, Justysia

Lipowiec

  d a n e w y j a z d u 87.48 km 15.00 km teren 04:27 h Pr.śr.:19.66 km/h Pr.max:57.50 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:845 m Kalorie: 4463 kcal Rower:Kross Level A6
Sobota, 19 października 2013 | dodano: 19.10.2013

Trochę brakowało mi motywacji więc zadzwoniłem do Leszka. Wstępnie ustaliliśmy godzinę oraz, że będzie szosa. Za jakieś półtorej godziny telefon. Szosa odpada a więc mtb. Jadę na miejsce ..

...a tam pusto. No to jadę wstecz bo pewnie się spotkamy po drodze. Jadę do rozjazdu:

Tu tym czasem nic w jednym i nic w drugim kierunku.

Jeszcze raz tel i w końcu jakoś uzgadniamy gdzie kto jest no ruszamy trochę pojeździć.
Jadąc przez Brzoskwinię i Puszczę Dulowską docieramy do Lipowca.

Przy słonecznej pogodzie kręciło się tu trochę osób.

To był bardzo krótki postój bo dzień się coraz szybciej kończył. W drodze powrotnej, krótki postój, rower jest ale gdzie jest człowiek?

Bardzo miło było po powrót poszedł drogą, którą jechałem tylko w wycieczkach z kimś a nigdy się w sumie nie zastanawiałem nad przebiegiem tymczasem okazało się, że spokojnie można objechać powrót przez las i fragmentem tylko wąską wiejską asfaltówką zupełnie bez ruchu. Rewelacyjna trasa.


Kategoria 2013 Kross Level A6, 2013 wytrzymałość, Leszek

Ojców i dolinki vel Lesław

  d a n e w y j a z d u 102.40 km 30.00 km teren 06:15 h Pr.śr.:16.38 km/h Pr.max:61.30 km/h Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1060 m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Sobota, 17 sierpnia 2013 | dodano: 17.08.2013

Ojców i dolinki vel Lesław
rodzaj trening : wytrzymałość
data startu 17.08.2013 09:30
typ podłoża drogi leśne
pogoda słonecznie
Dolinki i Ojców w grupie prowadzonej przez Lesława. Jazda przez piękne ale miejscami dość licznie uczęszczane okolice. Grupa nasza składała się z 11osób reprezentujących bardzo szerokie spektrum przygotowania kondycyjnego. Grupa czołowa na każdym podjeździe wyrywała naprzód zostawiając resztę daleko z tyłu. Czasami po przejechaniu może 1km część osób czekała po kilka minut, Lesław się wracał i tak zabawa trwała. Po pewnej gumie utknęliśmy w miejscu na chyba 30 min, większość na końcu dolinki, kilka osób na zjeździe do niej. Widoki były rewelacyjne, niektóre podjazdy i zjazdy na granicy możliwości. Jeden zjazd pojechałem tak asekuracyjnie, że w efekcie zapoznałem się z podłożem. Jest zasada albo się jedzie albo się prowadzi a nie myśli, czy ten mnie puści, czy tamten już się usunął itp. jak jechać to jechać a nie wymyślać. Zresztą nieraz już się przekonałem, że to nie teren ale jazda w grupie jest najniebezpieczniejsza, na rowerze i nie tylko. Gdzieś przed jednym z postojów jeden kolega oddalił się bo chyba miał dość jazdy na końcu. Na koniec należy się podsumowanie: była to jak dotąd najpiękniejsza trasa w tym sezonie przynajmniej z mojej perspektywy.

Opuszczamy Kraków.

Mały postój w lesie.

Widoczki w oczekiwaniu na załatanie gumy.

J.w.

J.w.

Postój w Ojcowie.

Stójka ze wsparciem

Finisz na opłotkach Zielonek.


Kategoria 2013 Kross Level A6, 2013 wytrzymałość, Lesław, Leszek, Luzak, MiśQ, Szbiker, Cvbge, Scorpion, Anka25, Daijvid

Cholerzyn-Nielepice-Miękinie-Olkusz-Wolbrom

  d a n e w y j a z d u 113.30 km 0.00 km teren 04:15 h Pr.śr.:26.66 km/h Pr.max:66.10 km/h Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:700 m Kalorie: 2819 kcal Rower:Merida 904
Niedziela, 7 lipca 2013 | dodano: 07.07.2013

[url=http://www.bikemap.net/en/route/2219172]
[/url]rodzaj trening : wytrzymałość
data startu 07.07.2013 12:51
tętno śr. 133 ud/min
tętno max 162 ud/min
w strefie 03:38:40
powyżej 00:03:55
pogoda słonecznie
Wybraliśmy się dzisiaj z Leszkiem na traskę. Piękna pogoda ruch znośny, okolica śliczna, przebieg trasy miły nie licząc zdrapki z wiatrem w twarz na odcinku przed Wolbromiem. Trochę się staraliśmy, po wczorajszym krótkim tempie jako, że nic więcej silniej nie jeździłem nastąpiło stłumienie i dziś szło jakoś. Pewnie będę następne dni odpoczywał. 123/152

Trasa Bikemap


Kategoria 2013 Merida 904, 2013 wytrzymałość, Leszek

Zator-Babice-łączany-ścieżka

  d a n e w y j a z d u 110.40 km 0.00 km teren 04:15 h Pr.śr.:25.98 km/h Pr.max:49.50 km/h Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:200 m Kalorie: kcal Rower:Merida 904
Wtorek, 16 kwietnia 2013 | dodano: 16.04.2013

data startu 16.04.2013 15:30
pogoda słonecznie
Pojechaliśmy z Leszkiem trasę na wytrzymałość. Całkiem lekko nam nie wyszło. W Piekarach napotkaliśmy dwóch innych kolarzy i jechaliśmy z nimi. Choć zapewniali, że pierwszy i trzeci raz są na rowerach w sezonie i jadą lekko to jechali raczej na tempo. Potem pojechaliśmy już nieco szybciej wkręciwszy się w rytm. Pulsometr sfiksował na którymś postoju i nie zaprzestał pomiaru. Dopisał ponad 20km, których nie było o jakiejś szalonej prędkości. Musieliśmy stanąć w pobliżu przewodów prowadzących napięcie. Miałem już coś takiego. Trochę podprowadzając Leszka do centrum dowiedziałem się, że ścieżka rowerowa została wydłużona praktycznie aż do mostu. Do psiarni brakuje kilkadziesiąt metrów bo jak zwykle musi być coś nie do końca jak trzeba (patrz brakująca ścieżka do i od kładki przy Stopniu Wodnym Kościuszko). No ale zawsze mi wychodzi wydźwięk negatywny a więc jeszcze raz. Super jest, że jest już prawie w całości pętla i można wreszcie nie jechać wzdłuż Księcia Józefa z okropnym ruchem samochodowym (przy małej szerokości). Kciuki w górę, jest lepiej!


Kategoria 2013 Merida 904, 2013 wytrzymałość, Leszek

Pętla wokół Tatr

  d a n e w y j a z d u 214.10 km 0.00 km teren 08:45 h Pr.śr.:24.47 km/h Pr.max:65.00 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:2510 m Kalorie: 5915 kcal Rower:Merida 904
Czwartek, 23 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012

Pętla wokół Tatr
data startu 23.08.2012 08:52
czas jazdy 08:45:27
prędkość śr. 24,4 km/h
prędkość max 65 km/h
tętno śr. 129 ud/min
tętno max 160 ud/min
w strefie 07:48:19
poniżej 00:43:53
powyżej 00:13:15
kcal 5915
typ podłoża asfalt
pogoda słonecznie
temperatura 25 °C
opis Z Leszkiem i Kacprem spotkaliśmy się przy Kościuszki. Zapakowaliśmy Leszka rower i pojechaliśmy w kierunku na Chochołów. Zaparkowaliśmy, zapakowaliśmy się, gruntownie sprawdziliśmy czy wszystko mamy. Szczególnie rozparcelowanie zapasu dętek upilnowałem. Po Słowackiej stronie jechaliśmy na początku na żywioł no i przegapiłem skręt przez co pojechaliśmy główną trasą. Potem korzystając z tego, że Kacper złapał gumę (20km) a potem drugą (40km winny okazał się wyszukany przez Leszka stalowy kolec) sprawdziłem sobie jeszcze raz drogę na gps i reszta odbyła się już bez niespodzianek. Początkowo niepotrzebnie podkręcałem na zjazdach, oraz gdy skończyła się im woda chciałem szybciej dociągnąć przy bocznym wietrze do Liptowskiego Hradoka. Ogólnie to tempo na podjazdach mieliśmy dobre ale nie jakieś szybkie więc przeciętna wyszła taka jaka jest. Tą trasę lubię ze względu na kontrast wysokich gór wyrastających jakby z zupełnie płaskiego terenu jak to wygląda na Słowacji. Piękne zjazdy w słońcu, zakręcone wspaniałe serpentyny, lasy iglaste stojące szpalerem wzdłuż drogi. Wysoko niemal jakby nad głową wiszące wysoko skały Tatr. Po prawej daleko aż niemal po horyzont rozprzestrzeniająca się równina. Takie widoki i realne możliwości naszej grupy zachęcały do umiarkowanego tempa. Bałem się o Kacpra, najmłodszego z naszej grupki, który na pewno do 100km mógłby nas nieźle pogonić ciągnąc bardzo mocno tylko co byłoby po 100km ? oto jest pytanie. Na szczęście, a może też dzięki umiarkowanemu tempu Kacpra nie odcięło, Leszek walczył dzielnie jak zawsze na podjazdach a na zjazdach niosło ich obu niesamowicie. Na podjazdach próbowałem przywrócić jakiś równy rytm jazdy i tak w dobrej kondycji przejechaliśmy całość zatrzymując się kilkakrotnie na stacjach i dwa razy przy marketach. Kiedy osiągnęliśmy Strbskie nadzieja na objechanie zamieniła się w niemal pewność no i po długich relaksujących zjazdach zaczęliśmy wspinaczkę w kierunku granicy. Leszek zasuwał choć zaczął widzieć szklankę w połowie pustą i chyba jak za Łysą zobaczył po chwili podjazdu jakie wywijane serpentyny już podjechliśmy a wcale nie były gorsze od tego co wcześniej zaczęliśmy rozmowę na temat licznie wożonych koni na tą i na tamtą stronę. Przy pogawędce na temat po co te zwierzęta wożą tam i spowrotem podjazd gdzieś się zawieruszył i został zjazd. Przy drodze pokiwałem jakiejś dziewczynie na kolarce a Ta za chwilę dogoniła nas na zjeździe gdzie się obijaliśmy. Podgoniłem za nią na najbliżyszym podjeździe przed Zakopanem ucięliśmy sobie pogawędkę na temat startów, wyścigów treningu i ogólnie rowerowania. Ładnie ciągnęła a pod górkę, z chłopakami jechałem na tętnie ok 130-140 a tu z dziewczyną ok ponad 150 a więc już ponad progiem. Chciałem się upewnić i ku mojemu pocieszeniu okazało się, że ma wyższe o 10. Przed zjazdem już na opłotkach miasta stanąłem by poczekać na moich bo zostali trochę w tyle. Przy zapadającym zmroku przeciągnęliśmy przez ruchliwe miasto i pozostał długi szybki dojazd na Chochołów. Na miejscu zapanowała ogólna radość, mozolne przebieranie się, przepakowanie, składanie rzeczy, montowanie rowerków, wizyta w sklepie i jak zawsze po solidnej trasie relaksujący powrót autem w nocnej aurze. 118/148

&feature=plcp




Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość, Kacper, Leszek, .Filmowe relacje

Lipowiec Mtb

  d a n e w y j a z d u 114.00 km 96.00 km teren 05:51 h Pr.śr.:19.49 km/h Pr.max:48.90 km/h Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:1020 m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano: 01.08.2012

data startu 28.07.2012 12:30
typ podłoża drogi leśne
pogoda słonecznie
Przy pięknej słonecznej pogodzie, wybraliśmy się z jednodniowym opóźnieniem w stosunku do planu na Lipowiec drogami leśnymi i polnymi. Dzień wcześniej byłem z dziećmi na Babiej Górze, Renusia pierwszy raz wyszła. Leszek parł naprzód bardzo mocno i w tamta stronę praktycznie jechaliśmy tempem. Udało się odtworzyć przebieg zupełnie już zarośniętej ścieżki przez Las podgórze co dało w efekcie tylko min asfaltu bo tylko w drodze powrotnej odpuściliśmy ten fragment skracając drogą. Odcinek przed samym Lipowcem nadal można szczerze polecić, oby tam nie położyli jak najdłużej asfaltu lub wcale. W drodze powrotnej tempo troszeczkę nam spadło ale i tak były momenty gdy Leszek mocniej dokręcał. Finisz nastąpił na Błoniach po czym wróciłem sobie ku zachodzącemu słońcu ścieżką rowerową.




Kategoria 2012 Kross Level A6, 2012 wytrzymałość, Leszek

Ojców

  d a n e w y j a z d u 66.30 km 15.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:53.40 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:180 m Kalorie: kcal Rower:Kross Level A6
Poniedziałek, 2 lipca 2012 | dodano: 02.07.2012

data startu 02.07.2012 19:00
czas jazdy 03:48:00
Dzisiaj zaraz po pracy, pojechałem w kierunku na Ojców zgodnie z planem z zeszłego tygodnia. Ponieważ Kaśka miała rower pożyczony od Karoliny i to damkę szło to powoli. Ale starała się więc choć w tempie ślimaczym dojechaliśmy do wyjazdu na Skałę i wrócili w ciągu prawie 4 godzin. To była naprawdę długa jazda z paroma akcentami na fragmentach gdzie można sobie było mając chwilę kilka razy zaliczyć jakiś stromy podjazd czy zjazd. Do Ojcowa droga szła nie przez Zielonki tylko szlakiem. W sumie ponieważ dawniej jeździłem tylko szosą to choć to moje okolice nigdy tamtędy nie jechałem. Ciekawa jazda z takiej perspektywy. Teraz w miarę szybko to jest póki nie zapomnę tych kilku skrętów muszę to objechać jeszcze raz żeby się utrwaliło. Na koniec gazem do domu bo już późno było.


Kategoria 2012 Kross Level A6, Karolina, Leszek

Skawina-Sułkowice-Sołtysi Dział-Góra Makowska-Maków

  d a n e w y j a z d u 114.30 km 1.00 km teren 04:36 h Pr.śr.:24.85 km/h Pr.max:57.90 km/h Temperatura:19.0 HR max:172 ( 96%) HR avg:138 ( 77%) Podjazdy:870 m Kalorie: 3584 kcal Rower:Merida 904
Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano: 10.06.2012

data startu 10.06.2012 11:43
tętno śr. 138 ud/min
tętno max 172 ud/min
w strefie 03:24:34
powyżej 01:01:26
kcal 3584
Jakoś w piątek umówiliśmy się wstępnie z Leszkiem, że się w niedzielę wspólnie wybierzemy. Leszek się pojawił więc pojechaliśmy na górki. Podjazdy jakoś poszły, Sołtysi nawet wyjechałem na przełożeniu tym samym co Leszek, natomiast na Makowską już było ciężej i wolałem skorzystać z całej kasety. W czwartek Lechu zaliczył Tarnów i łącznie jakieś 200km więc dzisiaj ja dawałem koło. Leszek trochę się też śpieszył więc z Makowa wróciliśmy się by przez przełęcz Sanguszki i ponownie przez Sułkowice nie bez przygód dotrzeć do Krakowa. Coś dzisiaj Skawina była dla nas pechowa. W tamtą stronę Leszek złapał gumę i w Skawinie ją zmienialiśmy ( w sumie guma chyba z szutru i kamieniu przed torem ) a ja w powrotnej drodze zerwałem tam linkę przerzutki tylnej. Przewiązaliśmy ją ale niestety wkrótce zaczęła się naciągać i został mi wyłącznie najcięższy bieg. Do domu jechałem trzymając linkę w ręce by naciągać ją na odpowiednie przełożenie. Poza tym za Suchą złapała nas burza i na ulicach stanęły potoki wody więc musieliśmy zrobić postój na stacji. Ogólnie zlało nas lżej jeszcze ze trzy razy. Wyjazd raczej udany, przecież mogło być gorzej. Strefy z polara: 121 151


Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość, Leszek