2012 wytrzymałość
Dystans całkowity: | 3918.83 km (w terenie 407.00 km; 10.39%) |
Czas w ruchu: | 175:00 |
Średnia prędkość: | 22.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.40 km/h |
Suma podjazdów: | 24380 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 138 (77 %) |
Suma kalorii: | 49945 kcal |
Liczba aktywności: | 39 |
Średnio na aktywność: | 100.48 km i 4h 29m |
Więcej statystyk |
Praca-Alwernia-Alwernia-Rybna-Cholerzyn
d a n e w y j a z d u
72.90 km
0.00 km teren
03:01 h
Pr.śr.:24.17 km/h
Pr.max:54.90 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: kcal
Rower:Merida 904
data startu 03.07.2012 18:00
Najpierw na miasto do hurtowni załatwić zasilanie dla Leszka, potem praca, po pracy powrót do domu po czym z dokumentami najkrótszą drogą do Alwerni. Załatwiłem tylko jedną rzecz a było gorąco bardzo i duszno. Jadąc w tamtą stronę widziałem rozbudowujący się kumulonimbus i myślałem sobie, że jak się szybko uwinę to zdążę uciec spod tego co się tam szykuje ale nie patrzyłem za siebie. Gdybym popatrzył mogło by mi zaświtać w głowie, że to nie jest zjawisko lokalne. Wracając sytuacja zaczęła się zagęszczać ale nie wiedziałem, że zjawisko ma zapalnik czasowy. Nadal próbując przed nim zwiewać odbiłem na Rybną w kierunku gdzie prześwitywało jeszcze trochę nieba. W tym czasie z prawej już się błyskało. Był to błąd. Wszystko rozwijało się w ten sposób, że najpierw wiało, potem padało a na końcu był grad i burza. Trzeba było jechać z prostej, oberwał bym paroma kroplami deszczu. A tak w Mnikowie po zjeździe utknąłem w środku burzy przeczekując ją w sklepie co nic nie dało. Po jakichś 20min dłużej nie czekając pojechałem po mokrym.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość
Praca-Ojców-Pieskowa Skała- Skała
d a n e w y j a z d u
75.00 km
0.00 km teren
03:12 h
Pr.śr.:23.44 km/h
Pr.max:72.40 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal
Rower:Merida 904
data startu 26.06.2012 16:00
Do pracy a popołudniu do Ojcowa przez Prądnik Korzkiewski. Dalej pod mocny wiatr do Pieskowej Skały a potem telefon do Artka i kiedy się okazało, że będzie przez Skałę do niego. Powrót w wiatrem nie licząc podjazdu do Skały prędkości cały czas mocne. Jazda cały dzień lekka bo jestem ujechany. Gdzieś na zjazdach w kolumnie aut wyciągnąłem 72 km/h. Okropnie zajeżdżali drogę no i przed Zielonkami ruch wahadłowy w związku z nową nawierzchnią asfaltową. Nawet rowerem nie udało się tego uniknąć. Nie wiem kiedy i gdzie jeszcze jechałem więc musiałem to wszystko obklikać na bikemap żeby się upewnić co jest prawdą a co nie. Chyba ten wyjazd do Huty jeszcze muszę sprawdzić bo ciągle mi licznik pokazuje za dużo i to o jakieś 45km co trudno byłoby zapomnieć a ja tego nie kojarzę jakoś. Efekt nie spisania na bieżąco.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość
Sołysi Dział-Góra Makowska-po Makowie
d a n e w y j a z d u
108.40 km
0.00 km teren
04:39 h
Pr.śr.:23.31 km/h
Pr.max:66.80 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1000 m
Kalorie: kcal
Rower:Merida 904
Sołysi Dział-Góra Makowska-po Makowie
data startu 23.06.2012 13:00
czas jazdy 04:39:00
prędkość śr. 23,3 km/h
prędkość max 66,8 km/h
informacje dodatkowe
profil trasy
trudność
typ podłoża asfalt
pogoda słonecznie
temperatura 23 °C
opis Nieco się ociągając pojechałem do Makowa Podhalańskiego po drodze zaliczając podjazdy na Sołtysi Dział i górę Makowską. W tamtą stronę bardzo dobrze mi się jechało i wogóle na podjazdach szło łatwo tak, że nawet na najgorszych nachyleniach nie wstawałem z siodełka. Wszystko to dzięki kasecie 28 ale też jechało się przyjemnie. Natomiast próbując znaleźć rodzinkę na wakacjach w Makowie zacząłem błądzić w najprzeróżniejszych miejscach po mieście, Zajęło mi to niemal godzinę aż się wreszcie dodzwoniłem i po objaśnieniu dotarłem na miejsce. Posiedziałem godzinę i zacząłem wracać. W tamtą stronę znowu gps się wyłączył i niczego nie zarejestrował i również z tego powodu pojechałem tą samą drogą powrót. O dziwo po tym postoju poczułem się znacznie bardziej zmęczony niż sądziłem, że jestem. W rezultacie przeciętna wyszła niska.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość
Skawina-Sułkowice-Sołtysi Dział-Góra Makowska-Maków
d a n e w y j a z d u
114.30 km
1.00 km teren
04:36 h
Pr.śr.:24.85 km/h
Pr.max:57.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max:172 ( 96%)
HR avg:138 ( 77%)
Podjazdy:870 m
Kalorie: 3584 kcal
Rower:Merida 904
data startu 10.06.2012 11:43
tętno śr. 138 ud/min
tętno max 172 ud/min
w strefie 03:24:34
powyżej 01:01:26
kcal 3584
Jakoś w piątek umówiliśmy się wstępnie z Leszkiem, że się w niedzielę wspólnie wybierzemy. Leszek się pojawił więc pojechaliśmy na górki. Podjazdy jakoś poszły, Sołtysi nawet wyjechałem na przełożeniu tym samym co Leszek, natomiast na Makowską już było ciężej i wolałem skorzystać z całej kasety. W czwartek Lechu zaliczył Tarnów i łącznie jakieś 200km więc dzisiaj ja dawałem koło. Leszek trochę się też śpieszył więc z Makowa wróciliśmy się by przez przełęcz Sanguszki i ponownie przez Sułkowice nie bez przygód dotrzeć do Krakowa. Coś dzisiaj Skawina była dla nas pechowa. W tamtą stronę Leszek złapał gumę i w Skawinie ją zmienialiśmy ( w sumie guma chyba z szutru i kamieniu przed torem ) a ja w powrotnej drodze zerwałem tam linkę przerzutki tylnej. Przewiązaliśmy ją ale niestety wkrótce zaczęła się naciągać i został mi wyłącznie najcięższy bieg. Do domu jechałem trzymając linkę w ręce by naciągać ją na odpowiednie przełożenie. Poza tym za Suchą złapała nas burza i na ulicach stanęły potoki wody więc musieliśmy zrobić postój na stacji. Ogólnie zlało nas lżej jeszcze ze trzy razy. Wyjazd raczej udany, przecież mogło być gorzej. Strefy z polara: 121 151
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość, Leszek
Babice-Bolęcin-Trzebinia-Olkusz-Ogrodzieniec-PilicaK.-Olkusz-Krk
d a n e w y j a z d u
169.90 km
1.00 km teren
07:09 h
Pr.śr.:23.76 km/h
Pr.max:65.10 km/h
Temperatura:7.0
HR max:156 ( 87%)
HR avg:134 ( 74%)
Podjazdy:1440 m
Kalorie: 4935 kcal
Rower:Merida 904
data startu 13.05.2012 12:55
tętno śr. 134 ud/min
tętno max 156 ud/min
w strefie 06:57:05
poniżej 00:10:57
powyżej 00:00:58
kcal 4935
07:16:39
07:44:55
Wyjechałem guzdrając się dopiero tuż przed 13.00. Na niebie kumulusy z przedpołudnia, kiedy wyglądało to na lotną pogodę przemieniły się w ciężkie nawisy ciemniejące na niebie. Nieraz z takiej pogody wynikało kilka zaledwie minut niegroźnego deszczyku tak więc postanowiłem za bardzo się nie przejmować i jechałem. Niestety wiatr był w nieco z północy ale głównie w twarz i do Babic w ogóle się ciężko jechało. Pomyślałem, że pewnie podjazd mnie tam rozgrzeje a już miejscami lekko pokapało. Jak dojechałem do Trzebini zaczęło lać na całego. Na szczęście był podjazd. Z małymi przerwami lało aż za Olkusz ale jak już tutaj się doturlałem to jechałem dalej. Chwila wątpliwości nastąpiła w Olkuszu. Postanowiłem jednak się nie poddawać i pojechałem na Klucze. Dalej lało i przestało w sumie dopiero przy Ogrodzieńcu. Tam stanąłem na pajdę chleba bo jednak czas gonił a miałem plan wstąpić do Artka i Marka. Jednak miało być inaczej. W Pilicy stwierdziłem brak części rzeczy i zacząłem się wracać przeglądając po drodze na zjazdach z tamtej strony lewą stronę drogi, pewne fragmenty jechałem nawet poboczem. Oczywiście nic nie znalazłem jednak powrót aż za Ogrodzieniec spowodował, że cały plan odwiedzin spalił na panewce. W końcu zadzwoniłem do domu i okazało się, że niczego nie zgubiłem bo nie wziąłem wcale! Stałem w lekkiej konsternacji bo nie wiedziałem czy cieszyć się, że jestem o kilka stówek do przodu, czy wściekać na siebie o głupie efekty pośpiechu na wyjściu. Tymczasem w sumie stanąłem bo zadzwoniłem, by powiedzieć, że jestem daleko i będę późno. Licznik pokazywał 114km a było już dobrze po 18:00 a ja jeszcze przed Kluczami. Postanowiłem za wiele nie kombinować tylko najszybszą drogą czyli Olkuską wracać. Wiatr miałem w plecy, co prawda zgubiłem rytm zupełnie, sporo też jechałem depcząc więc teraz wiele już nie dało się zwojować ale w miarę szybko dojechałem przed Las Wolski gdzie z pewnym dylematem skierowałem się na najkrótszy powrót czyli podjazd pod zoo. Po 160km podjazd w tlenie na już słabych nogach wyszedł w 10'01". Na wyjeździe Polar wyznaczył dość ciekawe strefy 122-152 a puls spoczynkowy rano był gdzieś 58-61 więc nie całkiem najgorzej. Dawno już nie jeździłem dłuższych tras więc było ciężko, zresztą warunki nie pomagały. Z dziwnych spraw polar pokazuje o >5km/h niższą maks niż gps co jest mocno dziwne.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość
Swoszowice - Ochojno - Wieliczka
d a n e w y j a z d u
63.20 km
0.00 km teren
03:15 h
Pr.śr.:19.45 km/h
Pr.max:59.70 km/h
Temperatura:14.0
HR max:158 ( 88%)
HR avg:125 ( 69%)
Podjazdy:570 m
Kalorie: 1845 kcal
Rower:Merida 904
data startu 08.05.2012 16:52
tętno śr. 125 ud/min
tętno max 158 ud/min
w strefie 02:20:24
poniżej 00:24:46
powyżej 00:30:28
kcal 1845
Strefy 106/136. Pojechałem w aktualne Pawła okolice trochę wspólnie pokręcić. Po drodze kiedy stanąłem by zadzwonić gps urwał tracka a odbierając telefon Paweł zostawił gdzieś przy drodze plecak z aparatem z czego ktoś nie omieszkał skorzystać. Pokręciliśmy tam po górkach na ile dnia wystarczyło. Gdybyż tam było więcej lasu. Inaczej. Gdybyż tam zostało więcej lasu okolica wyglądało by pięknie a tak jakoś nieswojo. Ogólnie to takie krótkie góreczki. Paweł dobrze podawał na mtb. Ja się obijałem na szosie ale miało być lekko bo nie odpocząłem całkiem po maratonie a poza tym i tak miałem dojazd i powrót więc wyszła fajna wycieczka.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość, Paweł
Piekary-Łączany-Rybna-Piekary-ścieżka
d a n e w y j a z d u
83.20 km
2.00 km teren
03:04 h
Pr.śr.:27.13 km/h
Pr.max:61.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:179 ( 99%)
HR avg:134 ( 74%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: 2156 kcal
Rower:Merida 904
data startu 20.04.2012 16:00
tętno śr. 134 ud/min
tętno max 179 ud/min
w strefie 02:14:09
poniżej 00:00:01
powyżej 00:39:50
Hasło na Łączany ale w drodze powrotnej pojechaliśmy przez Rybną gdzie się Leszek mógł zmierzyć wreszcie z jakimś sensownym podjazdem na kolarce. Ostro zasuwał i dał radę choć było ciężko. Tętno maksymalne wynikło z tego, że od Czernichowa doszedłem na koło jakiemuś człowiekowi na kolarce, który tamten fajny podjazd w Przegini pociągnął chyba do oporu. Za górką wróciłem się za Leszkiem, który zaskakująco mało stracił bo może wszystkiego 30 sekund.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość, Leszek
Rybna-Łączany-Babice-Kryspinów
d a n e w y j a z d u
100.40 km
1.00 km teren
04:01 h
Pr.śr.:25.00 km/h
Pr.max:67.20 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:250 m
Kalorie: 2390 kcal
Rower:Merida 904
data startu 14.04.2012 11:04
tętno śr. 123 ud/min
tętno max 146 ud/min
w strefie 03:51:23
poniżej 00:08:37
kcal 2390
Miało lać, ale obserwowałem sytuację i nic nie wskazywało na taką pogodę w ciągu najbliższego czasu. Nie czekałem więc za długo tylko zgodnie z planem pojechałem zamierzając zawrócić jeśliby zaczęło lać. Wiatr nadchodził z północy i wschodu ale dalej od Krakowa był bardziej wschodni. Ponieważ wszedłem do sklepu wyłączyłem gps żeby znowu nie było kasacji sygnału. Jedna część trasy jest znacznie szybsza od drugiej. Po drodze spotkałem Węgrów i tłumaczyłem im chwilę jak dojechać do Oświęcimia. Wkrótce pojawiły się pierwsze krople deszczu. Już przed Liszkami asfalt był miejscami mokry. Ostatnie 30 min na mokro. Strefa jak wczoraj 116/152. Tym razem się pilnowałem, żadnych wybryków na podjazdach. Coś pokombinowałem i zmieniłem sobie jednostki na mile przed wpisaniem wszystko musiałem przeliczać.
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość
Błonia-Aleksandrowice-Nielepice-Aleksandrowice-Krzeszowice-Kraków
d a n e w y j a z d u
92.50 km
0.00 km teren
03:45 h
Pr.śr.:24.67 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1000 m
Kalorie: kcal
Rower:Merida 904
data startu 08.04.2012 11:30
Wczoraj Axi napisał proponując traskę ostatecznie o 14:20. Kręciliśmy się pomiędzy Aleksandrowicami, Kochanowem, Nielepicami i Krzeszowicami. Gdy wyjeżdżałem było ok. 2st. C, w międzyczasie pojawiły się pierwsze płatki śniegu a wiatr zniechęcał do postoju. Ponieważ byłem co mi się rzadko zdarza przed czasem zrobiłem sobie jeszcze rundkę wokół Błoń. Kiedy wróciłem no miejsce zbiórki dojechał właśnie Gregu (Grzegorz) na kultowym Bianchi. Mając chwilę trochę pogadaliśmy a za parę minut był Axi i zrobiliśmy małe zestawienie kto jest najlepiej ubrany. Wyszło, że Gregu. O czymś nie wiedziałem co wyszło po drodze, a mianowicie Axi miał plan trasy, która starała się zaliczyć wszystkie okoliczne podjazdy, na których obaj zasuwali pod ile się da. Ja natomiast pojechałem z planem na jazdę z umiarem więc na każdych górkach mnie zostawiali ale zwykle tylko na kilkanaście sekund rzadziej na 1-2min. W pewnej chwili Axi stwierdził, że koniec treningu mocy i od tej pory pod górki jechał już powolutku i spokojnie. Zrobił swoją normę i koniec. W drodze zaczęła się śnieżyca. W Krzeszowicach przystanęliśmy by coś skubnąć i się napić. Potem było mi tak zimno, że dostałem dreszczy by się zagrzać pod pierwsze górki jechałem mocniej. Asfalt głównie mokry, wiatr, opady śniegu. W pewnym momencie Koledzy docenili moje gogle. Ciekawe w sumie warunki zrobiły się ostre ale jechaliśmy w zespole nie nastawionym na żadne narzekania.
&list=UUlICzv-IeYbXnZlJNSgDI0g&index=1&feature=plcp
Kategoria 2012 Merida 904, 2012 wytrzymałość, Axi, Gregu, .Filmowe relacje
Puszcza Dulowska - Las Podgórze
d a n e w y j a z d u
78.20 km
40.00 km teren
04:06 h
Pr.śr.:19.07 km/h
Pr.max:53.70 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:600 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Level A6
data startu 28.03.2012 14:40
Las Wolski początek podjazd. Potem w miarę możliwości unikając asfaltu przez Puszczę Dulowską aż na obrzeża lasu Podgórze i powrót przez Mników i dolinkę.
Kategoria 2012 Kross Level A6, 2012 wytrzymałość, Karolina